Krzaklewski starał się bagatelizować spot Sojuszu. "Nie wiem nawet, czy obejrzę go do końca" - mówił po wyemitowaniu fragmentu materiału. I dodał, że jest to"spot na miarę SLD".

Ale stwierdził także, że już w tym, co widział, jest kilka rzeczy, które nadają się na pozew sądowy. Chociażby użycie określenia "Maryjan" - tłumaczył. Jego zdaniem, może to być obraza uczuć religijnych. Nie chciał jednak deklarować, że na pewno pozwie Sojusz.

Reklama

>>> Zobacz, jak SLD wyśmiewa Krzaklewskiego

Jednak Krzaklewski zapomniał najwidoczniej, że po raz pierwszy piosenkę o "Maryjanie" odśpiewano na jego wiecu wyborczym, gdy w 2000 roku kandydował na prezydenta. Na spotkaniu tym były lider "Solidarności" był razem z żoną.

Reklama

>>> Zobacz fragment wiecu, na którym odśpiewano piosenkę o "Maryjanie"

Jak mówią sztabowcy SLD, w filmie wykorzystano zdjęcia i wypowiedzi Krzaklewskiego z czasów, gdy "z tylnego siedzenia kierował rządem Jerzego Buzka" oraz z kampanii prezydenckiej w 2000 r.

Bohater pojawia się na monitorze zabytkowego polskiego telewizora marki Fala. Twórcy reklamówki chcieli w ten sposób podkreślić, że "kandydat PO jest piękny jak duży fiat: wypolerowany, ale nie z tej epoki". Widzimy Krzaklewskiego, jak przestępuje z nogi na nogę, buja się w rytm melodii, przysypia podczas spotkania albo kłania się na scenie jak panna i szeroko uśmiecha. Słyszymy też jego niekonsekwentne i niespójne wypowiedzi: "nie ma ustaleń końcowych ani nawet ustaleń prowizorycznych", "będę spokojnie walczył. Jak lew, ale spokojnie" oraz "jeśli chodzi o poziom wypowiedzi, to tutaj nie ma gorszych czy lepszych, a może nawet są gorsi". Na monitorze Fala, prócz kotka, kwiatów i kiczowatego serduszka pojawiają się też Złote Myśli Mariana Krzaklewskiego.