Dlaczego Wałęsa miałby się zaangażować w Libertas? Partia Ganleya liczy na to, że były prezydent ma już dość poklepywania go po plecach i traktowania jak maskotkę albo muzealny eksponat. "On sam wielokrotnie mówił nam, że ma jeszcze power, że jest w kwiecie wieku i może coś jeszcze zdziałać jako czynny polityk, a nie żywa legenda:" - tłumaczy osoba z polskiego oddziału tej formacji. Dodatkowym atutem kandydatury Wałęsy miałoby być również to, że byłego polskiego prezydenta mogłyby poprzeć także inne partie europejskie, choćby EPP. "Przecież Platforma i jej europejscy partnerzy nie kopną Wałęsy w tyłek, skoro Tusk już tyle w niego zainwestował" - ocenia jeden z naszych informatorów.
Wałęsa nie chce jednak potwierdzić, że Ganley złożył mu propozycję. Także szef jego instytutu Piotr Gulczyński twierdzi, że o takim pomyśle nie słyszał. Jednak pytany o plany szerszej współpracy byłego prezydenta z Libertas przyznaje: "Jeśliby się okazało, że partia Libertas będzie dążyła do tego, żeby Lecha Wałęsę łączyć z tą partią głębiej, to prezydent potencjalnie może rozważać taką propozycję. Ale na pewno nie jest to ten etap i taka propozycja nie padła."
Nasi rozmówcy twierdzą jednak, że propozycja padnie. Dlaczego? Ganley jest zafascynowany Wałesą i to on sam wpadł na pomysł, by namówić legendarnego przywódcę "Solidarności" do współpracy z Libertas. Pomogli mu w tym ludzie LPR. Z zastrzeżeniem, że nie był to ani Roman Giertych, ani Wojciech Wierzejski. "Przecież my w 1997 r. z Wałęsą i jego BBWR tworzyliśmy Blok dla Polski. W 2000 r. ci sami ludzie angażowali się w kampanię prezydencką generała Tadeusza Wileckiego. Tamta współpraca zaowocowała kontaktami, które teraz pomogły nam w dotarciu do Wałęsy i przekonaniu go do naszych racji" - mówi prominentny polityk Libertas.
Gulczyński ripostuje. Twierdzi, że w rozmowach z Ganleyem pośredniczy czasem on, a czasem ktoś inny. Nie chce zdradzić kto. "W każdym razie nikt z LPR" - zastrzega. I podkreśla: "Lech Wałęsa nie planuje podjęcia współpracy z Libertas Polska. W Polsce cały czas popiera Platformę Obywatelską. Poparcie dla niektórych idei Ganleya nie oznacza poparcia dla Giertycha czy Wierzejskiego. Libartas Polska, a Libertas europejski to są dwie kompletnie różne rzeczy."
>>>Lech Wałęsa w rok zarobił ponad milion
Jednak, jak twierdzą nasze źródła w centrali Libertas, Wałęsa ma pojawić się także na polskiej konwencji partii Ganleya. I podkreślają, że wizyta w Madrycie to dopiero początek tournee byłego prezydenta po Europie. "Mamy jeszcze trzy tygodnie kampanii. Lech Wałęsa podoba się naszym sympatykom w Europie, więc będziemy z niego korzystać" - usłyszeliśmy od jednego ze współpracowników szefa Libertas.
Według naszych informacji były prezydent pojawi się jeszcze m.in. w Paryżu, później w Dublinie i właśnie w Warszawie. "Będzie jeszcze jedna konwencja na koniec kampanii, nie wiemy jeszcze gdzie. Ale na pewno chcemy, by pan Wałęsa także tam był naszym gościem" - mówi nasz rozmówca.
Z kolei Gulczyński zaznacza, że nie wyobraża sobie, by Wałęsa wystąpił na wspólnej konwencji z politykami LPR.
Czy Wałęsa za każdym razem, gdy pojawi się na imprezie Libertas, dostanie za to wynagrodzenie? "Na pewno pan prezydent nie robi tego za darmo, ale o konkretnych sumach nie będę rozmawiał" - mówi nam współpracownik Ganleya. Nie chce też powiedzieć, czy chodzi o jeden kontrakt obejmujący kilka konwencji, czy też za każdą konwencję Wałęsa podpisuje odrębną umowę.