Zdaniem Wałęsy, gdyby generałowie choć przez chwilę brali pod uwagę utratę rządów, nie doszłoby do żadnych pokojowych rokowań. "Ani gen. Wojciech Jaruzelski, ani gen. Czesław Kiszczak nigdy nie chcieli oddać władzy! I to jest właśnie powód, dla którego mam kłopot z bezkrytycznym świętowaniem 4 czerwca" - mówi Wałęsa.

Reklama

>>>Rozwiąż nasz quiz: Co wiesz o 1989 roku?

Były prezydent ocenia, że ekipa Jaruzelskiego doskonale zdawała sobie sprawę ze słabości struktur podziemia i demokratycznej opozycji.

"Nie oszukujmy się: w 1989 roku Kiszczak i Jaruzelski nie chcieli zwycięstwa wolnej Polski. Chcieli wykończyć <Solidarność> i opozycję. Dzięki Okrągłemu Stołowi i wyborom chcieli nas w ograniczonym stopniu dopuścić do władzy, ale tylko po to, żebyśmy odwalili za nich brudną robotę. To był ruch na ostateczne rozbicie <Solidarności>. Uważali, że nas dobiją. Wykorzystają i wyplują" - uważa Wałęsa.

Reklama

>>>Zobacz taśmy "Solidarności" sprzed 20 lat

Zdaniem byłego prezydenta, porozumienie z władzą okazało się zwycięstwem „Solidarności” tylko dlatego, że nie zostało do końca dotrzymane.

"Generalnie jestem za tym, żeby zawsze grać fair, także w polityce. Ale wtedy musieliśmy ich ograć. Dlatego jedną ręką podpisywałem porozumienie, a drugą odbezpieczałem granat. Oczywiście, próbowali mnie kusić. Gen. Kiszczak oferował nawet posadę wicepremiera w swoim rządzie. Taka próba przeciągnięcia mnie i umoczenia. Odpowiedziałem: adios!” - mówi Wałęsa dla TVP.Info.

Reklama

przeczytaj ciąg dalszy tekstu na drugiej stronie



Wałęsa szczególnie ostro ocenia osobę gen. Wojciecha Jaruzelskiego. "Do Jaruzelskiego resztki szacunku straciłem w marcu 2005 roku. Zostaliśmy wtedy zaproszeni na Forum Polityki Światowej do Turynu. Byłem ja, Rakowski, Jaruzelski i Gorbaczow. Myślę sobie: jesteśmy we Włoszech, na neutralnym gruncie. Minęło tyle lat. Generał Jaruzelski to człowiek stary, ja też już nie jestem najmłodszy. Czas się pogodzić. Zagadałem z Rakowskim, zrobiło się nawet miło. I nagle zaczyna przemawiać Jaruzelski. Wychwala Gorbaczowa, jaki to z niego reformator, jaki zasłużony dla upadku komunizmu. I wiecie co? Mówi piękną ruszczyzną! On, Polak, na konferencji we Włoszech, kilkanaście lat po upadku komuny, mówi po rosyjsku! Prawie wyszedłem z siebie. Myślę: <zapomniałeś, do cholery, polskiego? Jeszcze teraz musisz się podlizywać Rosjanom?> Zrozumiałem wtedy, że Jaruzelski jest przeżarty Sowietami do cna i tak mu zostanie do końca życia" - ocenia Wałęsa.

>>>Przeczytaj cały wywiad z prezydentem Lechem Wałęsą