Zmiany władzy na Woronicza to wynik zbiegu kilku okoliczności - pisze "Gazeta wyborcza". Oto one: na przełomie czerwca i lipca kończy się kadencja rady nadzorczej TVP. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, na której spoczywa obowiązek wyboru nowych rad nadzorczych, nie da rady tego zrobić, bo jest skłócona. Z kolei uchwalona przez Sejm ustawa medialna, najpewniej wyląduje w Trybunale Konstytucyjnym.

Reklama

>>> Era Farfała w TVP szybko się nie skończy

W tej sytuacji nie będzie już starej rady nadzorczej ani nowej. Nie będzie zatem organu, który mógłby ponownie zawiesić prezesów rekomendowanych przez PiS: Andrzeja Urbańskiego, Sławomira Siwka i Marcina Bochenka.

Zawieszenie trzech prezesów kończy się 18 czerwca. Jeśli teraz rada nadzorcza zawiesi ich ponownie, to po trzech miesiącach we wrześniu automatycznie wrócą na prezesowskie fotele. Bo nie będzie kto miał ich odwołać bądź ponownie zawiesić. Zaś Piotr Farfał przestanie być p.o. prezesa.

Jeśli zaś rada nie będzie w poniedziałek miała większości, by tę trójkę znów zawiesić, to wrócą do pracy 19 czerwca. A Farfał? Jak wyżej - konstatuje "Gazeta Wyborcza".