Były prezydent Aleksander Kwaśniewski nie zamierza namawiać swojej żony, by stanęła do wyścigu w wyborach prezydenckich. Według poniedziałkowej "Rzeczpospolitej",była pierwsza dama mogłaby stoczyć w miarę wyrównaną walkę z Tuskiem w takich wyborach.
Z badania opublikowanego w gazecie wynika, że gdyby starła się w II turze z obecnym szefem rządu, mogłaby liczyć na 47 proc. głosów (53 proc. dla premiera). Dla porównania w tym samym badaniu obecnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego poparło 26 proc. ankietowanych.
>>>Kwaśniewska na prezydenta? Może Barbie też
"Ta informacja powinna jej schlebiać, bo jest uznaniem dla niej, uznaniem po części dla prezydentury, którą wypełniałem z jej wielkim udziałem, natomiast traktujmy to w kategoriach trochę takiej sondażowej zabawy" - powiedział Kwaśniewski.
Były prezydent zaznaczył, że jego żona działa społecznie i nie jest zainteresowana polityką. "Nie sądzę, żeby postanowiła wejść w ten rodzaj walki" - ocenił i dodał. "Polityka to jest trudny zawód, mało życzliwy, raczej trzeba się liczyć z ciosami, aniżeli z pochwałami, a poza tym moja żona świetnie odnajduje się w działalności społecznej, nie wiem, dlaczego miałaby zamieniać ten typ wpływania na ludzi na politykę."