"Change is in the air! Zmiana wisi w powietrzu! Czujecie to państwo? Piszę to nie jako politolog, ale jako człowiek. Bo naukowiec nie może powiedzieć, że coś czuje, ale naprawdę jest coś na rzeczy – mamy już chyba za sobą szczyt popularności Platformy. To widać, słychać i czuć – zwłaszcza czuć. Coraz więcej w zachowaniu polityków PO jest rzeczy irytujących, wkurzających lub nudnych." - pisze Migalski.

Reklama

>>> Migalski: Oto chamstwo z Platformy

I wymienia grzechy polityków PO: "bluzgi premiera o opozycji jako o szabrownikach, oszukanie lewicy w sprawie ustawy medialnej, wulgarne ataki platfomersów na Marzenę Wróbel w komisji ds. rzekomych nacisków, bezradność w kwestii powodzi, wciąż uśmiechnięty Tusk, spieniony Niesiołowski i wulgarny Palikot – wszystko to wreszcie się Polakom znudziło. Tak, znudziło!" - podkreśla eurodeputowany PiS.

I porównuję tę nudę do uczucia przejedzenia. "Platforma zaczęła mulić jak jedzone codziennie wuzetki. Trzeba koleżankom i kolegom z PO pogratulować, że tak długo się im udawało zaczarować swoim urokiem wyborców, ale – jak mniemam – koniec właśnie się rozpoczął. Wybory do Parlamentu Europejskiego to był łabędzi śpiew Platformy" - oznajmia polityk PiS.

>>> Migalski założył blog i kpi z Tuska

I wskazuje ewentualnych beneficjentów takiego rozwoju sytuacji. "Profitować z tego będzie, prócz PiS-u, nie sympatyczne środowisko Polski XXI (z takimi osobami, jak Dutkiewicz, Rokita, Ujazdowski, Sellin, Polaczek), ale Stronnictwo Demokratyczne z agentem byłych służb PRL jako kandydatem na prezydenta. Ale, jak widać, Olechowski jest lepszym politykiem, niż Dutkiewicz. Ten pierwszy o wiele lepiej czuje politykę, niż prezydent Wrocławia. Dutkiewicz wycofał się z walki o prawdziwą podmiotowość w polityce ogólnopolskiej dokładnie w momencie, w którym należało o nią zacząć walczyć. A Olechowski? Jak za starych, dobrych, peerelowskich czasów doskonale wyczuł skąd wieje wiatr. Maładiec!!!" - kończy Migalski