"Wedle mojej wiedzy, na kongresie wystąpienie pana Jarosława Kaczyńskiego, w którym mówił, że pokój, a nie wojna itd., zostało przyjęte (...) takim <wielkim uff>" - powiedział Ludwik Dorn w TOK FM i zacytował słowa delegatów: "O Boże, dobrze, że w końcu pan prezes Kaczyński poszedł po rozum do głowy i nie będzie nas prowadził na niepotrzebne i wiadomo z góry, że przegrane bitwy."
>>>Dorn dla DZIENNIKA: PiS nie ma żadnej oferty
Dorn, były wiceprezes PiS i obecnie poseł niezrzeszony, uważa jednak, że kongres PiS, "nie wytworzył żadnego istotnego politycznego przesłania". Jego zdaniem, można było wierzyć, bądź nie w "walkę z układem", albo "starcie Polski liberalnej z Polską solidarną", ale... takie wartości jak nowoczesność, modernizacja, pokój nie mają przeciwników. Przez co są mniej wyraziste i porywające.
"W związku z tym trochę to, co mówił pan Jarosław Kaczyński w końcowym przemówieniu, przypominało mi paradoksalnie wystąpienia w pierwszej kampanii prezydenckiej Aleksandra Kwaśniewskiego. Gdzie są wrogowie wzrostu gospodarczego? Gdzie są wrogowie nowoczesności?" - ironizował Dorn.
"Do tej polityki miłości, tutaj nazwanej polityką pokoju, dołączył pan Jarosław Kaczyński, który w drugim wystąpieniu powiedział: <Polacy chcą spokoju i zasługują na spokój>, co wskazuje, że pan Kaczyński jest intelektualnie i mentalnie uzależniony od Donalda Tuska tylko zawsze idzie krok, albo dwa kroki za nim" - ocenił Dorn.
>>>Kongres PiS: Dyskusje zamiast baloników
Nawiązując do pokazywanego od niedawna spotu PiS, w którym J.Kaczyński występuje w towarzystwie posłanek Gęsickiej, Naralii-Świat i Kluzik-Rostkowskiej, Dorn powiedział: "Panie niewątpliwie są bardzo kompetentne, ale to są posłanki bardziej występujące w charakterze ekspertów niż polityków, o niskim poziomie sprawstwa i podmiotowości politycznej(...) Nie sądzę by miały one taką siłę sprawczą i moc, jak chociażby Przemysław Gosiewski czy Joachim Brudziński."
Pytany o doniesienia "Gazety Wyborczej", według której w wydanym przy okazji kongresu albumie fotograficznym prezentującym historię PiS nie występują jego zdjęcia, Dorn powiedział, że nie wierzy w te informacje. "Gdyby to by była prawda, to jest to rzecz tak dla pana Kaczyńskiego i współpracowników ośmieszająca, upokarzająca, bo wykazująca całkowitą niespójność tego co mówiono, z tym, co się robi" - powiedział poseł.
Dorn jest jednak w tym albumie. Pojawia się na zbiorowych zdjęciach.