Inne / Piotr Kowalczyk

Okazuje się, że mimo niskiego poparcia formacja Piskorskiego jest rozpoznawana przez ponad 80 proc. Polaków. Czy to wystarczy, żeby odnieść sukces wyborczy? Z badania Homo Homini dla DZIENNIKA i Polsat News wynika, że podstawowe hasła zawarte w programie SD, czyli wolny rynek i neutralność światopoglądowa, mogą przyciągnąć nawet 35 proc. obecnych wyborców innych partii. Najwięcej Platformy i SLD.

Reklama

>>>Piskorski to problem PiS, a nie Platformy

"Zawsze podchodzę z szacunkiem do rywali. Ale głębszych obaw nie mam. Ludzie są zainteresowani nowościami, ale to trwa krótko" -komentuje Waldy Dzikowski, wiceszef PO. Wtóruje mu szef SLD Grzegorz Napieralski: "Piskorski nie zagraża ani PO, ani nam."

Reklama

Zdaniem Marka Migalskiego, europosła PiS, w czasach, kiedy Polacy mówią o znudzeniu polityką, rozpoznawalność na poziomie 80 proc. to bardzo dobry wynik. "Ale tylko co piąty ankietowany rozważałby oddanie głosu na SD, a blisko dwie trzecie nawet tego nie bierze pod uwagę. To świadczy o tym, że Piskorski i Olechowski nie są akceptowani przez społeczeństwo" - uważa Migalski.

Ale akurat ten wynik cieszy Pawła Piskorskiego. "To wręcz pozytywne zaskoczenie, bo to znaczy, że mamy szanse na 20 proc. poparcia. Taki jest nasz potencjalny elektorat" - uważa Piskorski. Dla szefa SD nie jest problemem niewielka teraz liczba osób, które zagłosowałyby na jego partię: "Wszystko idzie zgodnie z planem. W drugiej połowie roku poświęcimy się temu, żeby ludzie zaczęli kojarzyć Stronnictwo z nazwiskami i nowymi osobami."

Tymczasem szef SD spotyka się z różnymi politykami. Jak dowiedział się DZIENNIK, wczoraj był widziany z Wojciechem Olejniczakiem, europosłem SLD. O czym rozmawiali? Żaden nie chciał powiedzieć. "Nie komentuję tego, ale nie mam żadnych planów związanych z SD" - zapewnia Olejniczak.

Reklama

>>>Palikot: Olechowski przegra, bo Tusk wygra

W samym Sojuszu spotkanie polityków nie wywołuje szczególnych emocji. "Dobrze się znają, ale nic z tego nie wynika" - mówi nam osoba z kierownictwa partii. Jak dodaje, Piskorski kusi też innych polityków SLD. "Ale nie bardzo mu wychodzi, bo te osoby potem dzwonią do Napieralskiego i mu o tym mówią. Piskorski nie ma siły przekonywania, większość uważa, że nic z tego nie wyjdzie" - dodaje nasz rozmówca.

Bogdan Lis zapowiada jednak, że SD będzie się powiększać. Po wakacjach do sejmowego koła Stronnictwa mają wstąpić nowi posłowie. "Wokół Stronnictwa jest mobilizacja, żeby skończyć z podziałem sceny politycznej na dwie główne partie podobne do siebie, które są w ciągłym konflikcie o pietruszkę" - przekonuje Lis.