Oleksy twierdzi, że Wojciech Olejniczak zapędził się, mówiąc o zakończeniu jego działalności w SLD. "Sam to prawdopodobnie uczynię" - powiedział w TVN 24. Dodał, że od dawna w SLD źle się czuł. "Podziały w SLD i na lewicy są głębsze niż się wydaje" - powiedział Oleksy.

Olejniczak, o którym Oleksy mówił w rozmowie z Gudzowatym, że jest "narcyzem", który nic nie umie, powiedział, że "po ludzku" jest mu przykro. "Oleksy swoimi wypowiedziami zakończył aktywność polityczną w SLD" - ogłosił.

Szef SLD uważa, że Oleksy rozmawiając z Gudzowatym, posunął się do pomówień, oskarżeń i kłamstw. "Nie ma zgody na to, by członkowie Sojuszu przyłączali się do kampanii przeciwko naszej partii" - tłumaczy. Wojciech Olejniczak nie kryje rozgoryczenia, bo liczył, że ludzie Sojuszu, którzy kiedyś byli na ważnych stanowiskach, będą teraz walczyć z prawicą, a nie z SLD.

Dodał, że nie ma miejsca w Sojuszu dla środowiska, które reprezentuje Oleksy. "Słuchałem taśm i Józef Oleksy swoimi opiniami pożegnał się z polityką. Nie ma miejsca na aktywność ludzi, którzy szkodzą partii" - mówi Olejniczak.

Jerzy Szmajdziński z Sojuszu, którego Oleksy nazwał "nadętym bucem", dodaje, że postawa byłego premiera jest sprzeczna z zasadami etyki i przyzwoitości. "Oleksy pożegnał się z Sojuszem w mało elegancki sposób" - dodał Szmajdziński.