Zdaniem Joanny Muchy, rozwiązać ten węzeł gordyjski może szef Prawa i Sprawiedliwości, ale nie chce tego zrobić. "Kościół natomiast chce, ale nie może. Jedyna nadzieja w połączeniu chęci Kościoła i mocy Jarosława Kaczyńskiego. Kościół może sprawić, żeby Jarosław Kaczyński zechciał chcieć. W ten sposób Kościół zażegnałby jeden z najtrudniejszych w ostatnich latach kryzysów. Z kolei prezes PiS miałby okazję pokazania, że jest wielkiego formatu mężem stanu, który ponad osobistą tragedię przedkłada dobro kraju" - mówi "Rzeczpospolitej" posłanka Platformy Obywatelskiej.
Jednak Mucha nie ma wątpliwości, że Jarosław Kaczyński "nie ma żadnego interesu politycznego w tym, aby do tego rozwiązania doprowadzić". Natomiast "zainteresowani są hierarchowie kościelni, ponieważ na awanturze wokół krzyża najbardziej traci Kościół. Nie mogą oni oczywiście jednoznacznie zdeklarować się po żadnej stronie sporu, bo jasna deklaracja mogłaby narazić polski Kościół na pęknięcie".
Mucha ma nadzieję, "że trwają rozmowy, podczas których hierarchowie namawiają Jarosława Kaczyńskiego, by stanął na czele przenosin krzyża. Kościołowi byłoby to bardzo na rękę. A powiązania między Kościołem a Jarosławem Kaczyńskim są na tyle wielowątkowe, że argumentów hierarchom wystarczy" - uważa parlamentarzystka.