Gorąco w PiS zaczęło robić się po wyborach prezydenckich, kiedy do głosu powrócili politycy prezentujący ostrzejszą retorykę, niż Paweł Poncyliusz czy Joanna Kluzik-Rostkowska, odpowiedzialni za kampanię wyborczą.
W weekend europoseł Marek Migalski obwinił prezesa partii o słabość w sondażach. Niektóre tezy jego listu otwartego podziela część działaczy PiS. Jednak według ważnego polityka PiS to nie owi "liberałowie" stanowią zagrożenie dla przywództwa w partii. "Jedyną frakcją w naszej partii s ziobrzyści" - przekonuje antagonista byłego ministra sprawiedliwości.
"Plan Ziobry czytam tak: zepchnąć Jarosława Kaczyńskiego w radykalizm, przykleić go do prawej ściany, co skończy się krachem w sondażach" - prognozuje polityk. Jego zdaniem, gdy poziom notowań dojdzie do kilkunastu procent, rozpocznie się rozkład partii. Wtedy Ziobro przejmie PiS albo założy własną partię. "Sytuację w PiS śledzi o. Tadeusz Rydzyk. Na razie nas wspiera (...). Wiadomo, co zrobi, gdy będzie miał do wyboru słaby PiS i nową formację Ziobry" - przedstawia plan polityk PiS.