Wojtunik pytany o agenta Tomka najpierw długo milczał, a potem powiedział: "Nie widać tego w radio, ale zamilkłem i uśmiechnąłem się troszeczkę. W środku się uśmiechnąłem." Potem stwierdził jednak, że słowa, jakie wypowiadają na swój temat Mariusz Kamiński i jego były podwładny, znany jako agent Tomek, mają charakter "takiego wzajemnego zauroczenia". "Męskiego zauroczenia oczywiście" - poprawił się Paweł Wojtunik. A po chwili, szukają odpowiednich słów, dodał jeszcze, że chodzi o zauroczenie "zawodowe".
"Wiem, że pan Kamiński cenił bardzo tego agenta, prosił mnie nawet w jednej z ostatnich rozmów, żeby dbać o tego agenta" - wyznał szef CBA. "Agent Tomek, jak każdy młody funkcjonariusz, który nagle może mieć kontakt z szefami, ministrami, mógł ulec również pewnym zauroczeniom jeżeli chodzi o osobę pana ministra Kamińskiego" - kontynuował.
Zdaniem szefa Biura, agent Tomek mieści się w kategorii agentów, "którzy robią mniej, którzy bardzo dużo o sobie mówią." "Są ludzie tacy, którzy są legendami, o których krążą anegdoty, historie - i oni o sobie prawie nigdy nie mówią. Tak się dzieli to środowisko" - podsumował.
Wojtunik odpowiedział także na zarzuty szefa PiS, że CBA zarzuciło walkę z korupcją. "My nie mówimy głośno w mediach następnego dnia po zatrzymaniu o tym, że zatrzymaliśmy doradcę jakiegoś polityka PO, czy innej strony politycznej, czy wysokiego funkcjonariusza samorządu terytorialnego, a takie zatrzymania ostatnio miały miejsce" - stwierdził. Dodał, że ujawnianie warsztatu pracy operacyjnej czy "medialny ekshibicjonizm" agenta Tomka to coś, co "służby specjalne i policja będą odpracowywać przez najbliższe 10-15 lat."
Reklama