. – Jestem pewien, że sięgano po moje billingi. Znano nawet treść niektórych z moich SMS-ów – powiedział przed komisją.
Trzy lata temu Zieliński pisał m.in. o PRL-owskiej przeszłości komendanta policji Konrada Kornatowskiego. Tuż przed ukazaniem się tekstu szef MSWiA Janusz Kaczmarek poprosił dziennikarza o kilka dni zwłoki w publikacji.
A jeden z wysokich funkcjonariuszy PiS zaproponował mu za odstąpienie od pisania tego tekstu inne ciekawe informacje. – Powiedział, że będę najlepiej poinformowanym dziennikarzem w kraju, jeśli chodzi o policję i służby – zeznał Zieliński. Dodał, że był to dla niego sygnał, aby przyspieszyć pracę nad tekstem.