"Sprawę umorzono wobec braku znamion czynu zabronionego" - powiedział PAP Maciej Gieros ze stołecznego sądu okręgowego. Posiedzenie sądu i uzasadnienie postanowienia były niejawne. Procesy o zniesławienie co do zasady toczą się niejawnie. Środowa decyzja sądu jest nieprawomocna.

Reklama

W 2008 r. prezes PiS powiedział, że Kaczmarek "to był po prostu człowiek drugiej strony, jak to niektórzy nazywają - taki 'śpioch'". "To jest nawiązanie do agenta śpiocha. Ktoś przez wiele lat nie wypełniał swojej funkcji, potem dostaje sygnał i zaczyna pracować jako agent" - dodał. "Otóż on rzeczywiście bardzo zręcznie się wkupił w łaski naszego środowiska, parę rzeczywistych spraw załatwił, bo to bardzo sprawny i inteligentny człowiek, a następnie zaczął różnych układów bronić i dzięki temu różne śledztwa nagle się okazywały niemożliwe, choćby to paliwowe" - mówił były premier.

W prywatnym akcie oskarżenia Kaczmarek zarzucił Kaczyńskiemu, że pomówił go w mediach o właściwości, które "mogą poniżyć go w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danej działalności".