O tym, że Ryszard C. przez rok był członkiem PO powiedział w czwartek w Łodzi prezes PiS Jarosław Kaczyński. "Jego nienawiść była skierowana w stronę PiS" - mówił lider PiS. Absolutne szaleństwo - w ten sposób tę wypowiedź Kaczyńskiego komentowali politycy PO.

Reklama

W czwartek wieczorem szefowa częstochowskiej PO Halina Rozpondek potwierdziła w oświadczeniu przesłanym PAP, że Ryszard C. był członkiem Platformy od kwietnia 2004 roku. "W styczniu 2006 roku został wykreślony z listy członków partii z powodu braku jakiejkolwiek aktywności. Procedurę wykreślenia rozpoczęto w kwietniu 2005 roku - napisała Rozpondek.

Podczas konferencji prasowej w Sejmie rzecznik PiS Adam Hofman i europoseł tej partii Janusz Wojciechowski - którego Marek Rosiak był asystentem - ocenili, że PO stosuje "strategię węgierską". Przytoczyli cytat z byłego premiera Węgier Ferenca Gyurcsany'ego: "Kłamaliśmy rano, kłamaliśmy wieczorem (...)Kłamaliśmy po to, żeby wygrać wybory".

"Niestety w ostatnich ważnych sprawach, w sprawie mordu w biurze PiS w Łodzi i w sprawie smoleńskiej taktyka robienia zasłony dymnej, sztucznej mgły, mówienia półprawd, nieprawdy, zamydlania odpowiedzialności jest stosowana" - ocenił Hofman.

Hofman zaprezentował wypowiedź działaczki PO z Czestochowy Izabeli Leszczyny z listopada 2010 r. pytanej czy Ryszard C. był w PO: "Z pewnością przez ostatnie 3 lata nigdy taki pan nie był w moim biurze. Nie ma dowodu, że ten pan kiedykolwiek opłacił składkę, nie mamy go nigdzie w papierach, które by wskazywały, że u nas funkcjonował".

"Zabójca był w przeszłości członkiem PO. Nie twierdzę, że gremia w PO bezpośrednio inspirowały go do tej zbrodni. Ale ukrywanie tego faktu, zaprzeczanie mu, budzi daleko idące podejrzenia, że chodzi przynajmniej o to, żeby odsunąć od siebie moralną współodpowiedzialność za tę zbrodnię" - powiedział Wojciechowski.



Reklama

Europoseł uznał, że wydarzenia w Łodzi to nie był atak szaleńca, ale "człowieka kierowanego motywacją polityczną. "Gdzieś tę motywację w sobie wzbudził. Jak się okazuje, członkostwo w PO mogło nie być bez znaczenia" - dodał.

W piątek szef klubu Platformy Tomasz Tomczykiewicz wyjaśnił, że Ryszarda C. nie było w rejestrze partii, bo prowadzony jest od trzech lat, a on przestał być członkiem PO w 2006 r. "Nie wiedzieliśmy, że Ryszard C. był w PO" - dodał.

Do zabójstwa Rosiaka doszło 19 października, gdy do łódzkiej siedziby PiS wtargnął 62-letni Ryszard C. i zaatakował znajdujące się tam osoby. Zastrzelił Rosiaka, a później strzelił do 39-letniego Pawła Kowalskiego; gdy chybił, zaatakował go paralizatorem i ranił nożem. Świadkowie tragedii twierdzą, że krzyczał, iż chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego i "powystrzelać pisowców".

Po zatrzymaniu Ryszard C. usłyszał zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa z użyciem broni palnej. Zdaniem śledczych, motywem ataku była przynależność partyjna obu ofiar. Podejrzany przyznał się do zarzucanych czynów, ale odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Przebywa w areszcie. Grozi mu dożywocie.

Ryszard C. mieszkał w Częstochowie, skąd wyjechał kilka miesięcy przed zabójstwem. W Częstochowie skończył szkołę budowlaną, pracował jako budowlaniec w Kanadzie, po powrocie przez kilka lat był taksówkarzem.