– Nie ma sensu robić tego wcześniej, bo chcemy się zapoznać z wersją dokumenty uwzględniającą zastrzeżenia partnerów społecznych – mówi prezydencki minister Olgierd Dziekoński.
Z pałacu wypłynął już katalog warunków, które powinna spełniać ustawa: zachowanie dziedziczenia dla części składki, która teraz zostanie w ZUS, taka waloryzacja części składki, by emeryci nie stracili na zmianach, oraz silne bodźce dla oszczędzania w trzecim filarze. – Prezydent chce oceniać ustawę pod kątem zmian emerytalnych, a nie tylko potrzeb finansów publicznych – dodaje minister Dziekoński.
To warunki podobne do tych, jakie wcześniej wymieniał premier Donald Tusk. Ale po ostatnich ruchach prezydenta, gdy jedna z rządowych ustaw – o oszczędnościach w administracji – trafiła do Trybunału Konstytucyjnego, rząd nie ma pewności, czy Bronisław Komorowski zaakceptuje wszystkie wysłane rozwiązania. Choć liczy, że doradca i prezydencki minister do spraw społecznych Irena Wójcicka, która była jednym z krytyków reformy emerytalnej z 1999 r., będzie sojusznikiem w sprawie obecnych zmian emerytalnych.
Polityczną miną dla ustawy może się okazać Sejm. Tempo prac faktycznie zależy od marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny. On bardziej będzie się liczył z nastrojami panującymi w partii niż z wolą rządu. A w samej PO opinie o zmianach są rozbieżne. Część posłów jest wściekła na premiera, bo jego decyzja ich zaskoczyła. – Część się cieszy, bo ma poglądy na OFE jak Rostowski, dla części to tylko kwestia kalkulacji, czy skutki polityczne zmian nie będą za duże dla PO. W grupie nastawionej bardziej proreformatorsko, skupionej wokół Schetyny nastroje są krytyczne – mówi jeden z ważnych polityków PO.
Reklama
Aby zażegnać konflikt, klub parlamentarny PO ma się spotkać poza Sejmem. Wtedy dojdzie do starcia frakcji. Początkowo miało to być posiedzenie wyjazdowej, ale według informacji „DGP” ostatecznie PO ma się spotkać za 2 tygodnie w Warszawie.