Jak podkreślił Kurski, politykiem, który ma dziś kwalifikacje do rządzenia Polską, jest Jarosław Kaczyński. Trauma, jaką lider partii przeżył w związku z katastrofą w Smoleńsku minęła, a oskarżenia formułowane przez Kaczyńskiego pod adresem rządu i prezydenta Bronisława Komorowskiego są w pełni usprawiedliwione.

Reklama

Według niego, w PiS dominuje dziś ostrożny optymizm. "Nigdy nie należy mówić, że na pewno się wygra" – mówił o zbliżających się wyborach. – "Trzeba być jednak w pełnej gotowości i mobilizacji".

PiS obserwuje ostatnie sondaże i dostrzega "przełamanie w nastrojach społecznych". "Zawsze mówiłem, że przyjdzie taki moment, kiedy z tych gruszek na wierzbie, z tych zapowiedzi cudów zostanie cmentarzysko iluzji i ludzi, którzy lokowali swoje nadzieje w PO, w pomyśle na to, żeby żyło się lepiej. A dziś widzę bankructwo i fiasko tych rządów" – podkreślił.

"Ludzie zrozumieli, że państwo PO odwróciło się obywateli, przestaje obsługiwać ich podstawowe interesy, zaczyna im zagrażać" – dodał. Dowodem mogą być śledztwo w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem, podwyżki cen, zamykanie szkół czy zamieszanie wokół OFE.

W rządzie PiS, oczywiście, premierem byłby Jarosław Kaczyński – twierdzi Kurski. "Będzie to państwo – w przeciwieństwie do PO – odwrócone przodem do obywatela" – zaznacza.