"PJN jest jedyną partią, która jest w stanie zastąpić SLD jako partner koalicyjny w przyszłych rządach (...) My jesteśmy w stanie zastopować postkomunistów i lewicę w rządzeniu krajem po następnych wyborach" - przekonywał europoseł Marek Migalski na środowej konferencji prasowej w Sejmie.
Oznajmił, że Napieralski, który jego zdaniem jest promowany na premiera po wyborach parlamentarnych, nie ma "ani kompetencji, ani zdolności, ani chyba woli i umiejętności do tego, by sprawować jakiekolwiek poważniejsze urzędy".
Swoją ocenę uzasadnił tym, że lider SLD "nieumiejętnie" przewodniczy "jednej z mniejszych sejmowych komisji" - komisji innowacyjności.
"Urząd premiera, czy wicepremiera, czy nawet ministra Rzeczpospolitej jest rzeczą o wiele bardziej obciążającą i wymagającą uwagi, kompetencji, umiejętności, niż ta funkcja, którą już w tej chwili widać, że (Napieralski) nieumiejętnie sprawuje, czyli szefa sejmowej komisji innowacyjności" - ogłosił Migalski.
Poseł PJN Adam Gawęda, członek sejmowej komisji innowacyjności, wyliczał, że komisja odbyła jedynie 10 posiedzeń. "Nie podjęła żadnej uchwały, żadnej opinii, żadnego dezyderatu" - kontynuował. Przez komisję - jak mówił - przeszły trzy projekty ustaw, z czego tylko jeden został już skierowany do uchwalenia - chodzi o rządowy projekt nowelizacji ustawy o niektórych formach wspierania działalności innowacyjnej. "Pozostałe dwa projekty o podpisie elektronicznym są po pierwszym czytaniu i czekają" - tłumaczył Gawęda.
Migalski na koniec konferencji przekłuł czerwony balonik z napisem "premier Napieralski". "Chcemy państwu pokazać, że premier Napieralski jest dokładnie jak ten balon: czerwony, napompowany i pusty w środku. To jest człowiek, który nie nadaje się nie tylko na szefa jednej z najmniejszych komisji sejmowych, ale już na pewno nie nadaje się na wicepremiera, czy premiera" - powiedział.
Rzecznik SLD Tomasz Kalita ocenił, że to, co robi PJN, to "strategia na osiołka z filmu +Shrek+". "Jest to taka rozpaczliwa próba zwrócenia na siebie uwagi. Już od kilku tygodni pani poseł Kluzik-Rostkowska w każdym wywiadzie mówi +weźcie mnie, ja też, ja też chcę być wicepremierem+" - powiedział Kalita PAP.
Jak dodał, "szkoda, że pan Migalski się w ogóle fatygował z Brukseli". "Ta konferencja wyglądała jak importowana, tania podróba Janusza Palikota. A pan poseł Gawęda sam powinien zrobić podsumowanie swojej pracy w komisji innowacyjności, dlatego, że w trakcie wszystkich posiedzeń tej komisji ani razu nawet się nie odezwał" - zaznaczył rzecznik Sojuszu.
Komentarze (29)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeO Matko, no to już nam się zaczyna FESTIWAL podrygów, wygibasów i strojenie min do elektoratu - wiadomo: WYBORY za pasem. Ale tu nasz ulubiony p. Mareczek ma kupę racji w tym ustępie: nie wystarczy powiedzieć o Grzesiu N., że "młody, zdolny i nie pije" - ZERO PRAKTYKI w rządzeniu, nawet jako wiceminister ! Właśnie przerabiamy podobny casus: McDonald: z wysokiego komina przeskoczył na wysokie stanowisko. Chociaż akurat z nim to tak do końca źle nie jest, mogło być gorzej. Hej !-
jak mawiał pewien mędrzec europejski .
Napieralski dostał około 15% w wyborach na prezydenta , ciekawe ile by Migalski dostał ? myślę że max 2%
"miec kompetencje" i "miec kwalifikacje". Cale szczscie,ze przytakich. kwalifikacjach tym doktorem habilitowanyn nie zostal