Zdementował pogłoski, że odrzucił ofertę startu z list PO."Nie dostałem żadnej konkretnej oferty od Platformy" - powiedział.

"Moje przejście w tej chwili na stronę Platformy to byłoby dzieciobójstwo. Polska Jest Najważniejsza to projekt polityczny, który własnymi rękami buduję od wielu miesięcy, z jedną trzecią obecnych członków tej partii to ja bezpośrednio rozmawiałem o przystąpieniu. Dzięki PJN ci ludzie w końcu odnaleźli się na scenie politycznej między PiS a PO. Dla nich, tak jak dla mnie, to jest nadzieja na przełamanie tego duopolu. Wobec tego przystąpienie do PO dla mnie dziś to byłby faktyczny koniec polityczny. W PO z mojej działalności nie pozostałoby nic. Uchodziłbym już tylko za skaczącego z drzewa na drzewo gościa, tylko po to, by przewieźć się kolejne cztery lata" - powiedział Poncyliusz.

Reklama

"Trwanie w polityce tylko po to, by być posłem, nie ma sensu. Nie mam już ochoty być posłem tylko po to, żeby siedzieć w siódmym rzędzie i karnie przyciskać przycisk, jak szef sobie tego życzy. To dla mnie jest bezproduktywne. Chcę być posłem mogącym mieć realny wpływ na sprawy państwa" - dodał szef klubu PJN.

Uważa on, że świat poza Sejmem jest równie ciekawy, a rodzina lub firma może dać o wiele więcej satysfakcji. "Samo zasiadanie w ławach poselskich to nie jest rzecz, za którą warto tracić twarz, wiarygodność i sprzedawać się jak..." - powiedział.

Pytany, czy mniejsze zło dla szefa klubu PJN to powtórka z rządów Tuska czy powrót premiera Kaczyńskiego stwierdził, że to "Jedna cholera. Nie widzę w wystąpieniach PiS, Jarosława Kaczyńskiego konkretów, poza rozdawaniem pieniędzy na prawo i lewo. Rząd Tuska pozoruje działania. Może mniejszym złem byłby rząd PO, ale z innym premierem niż Tusk?" - powiedział.