Ogłoszona w środę przez prezydenta Baracka Obamę decyzja o redukcji wojsk USA w Afganistanie była znana polskim władzom wiele miesięcy wcześniej. Ale jej skala, czyli powrót 30 tys. żołnierzy do końca przyszłego roku, zaskoczyła - jak słyszy gazeta w MON - naszych urzędników.

Reklama

>>> USA wychodzą z Afganistanu. Kiedy? Czytaj więcej >>>

"Sytuacja w Ghazni jest dynamiczna, trudno nawet odgadnąć, co będzie jutro. Gdybym miał jechać na kolejną, dziesiątą zmianę, wolałbym, żeby kontyngent nie był mniejszy" - mówi "GW" obecny dowódca polskich wojsk w bazie Ghazni gen. Sławomir Wojciechowski. "Trzeba bardzo ostrożnie ograniczać pododdziały bojowe, by nie dopuścić do sytuacji, gdy nagle nie będziemy w stanie opanować sytuacji w prowincji" - dodaje.

Osoba z otoczenia min. Klicha tłumaczy: "Kołdra jest krótka. Z jednej strony mamy patrolować prowincję Ghazni, z drugiej zaś szkolić Afgańczyków. W tej sytuacji zmniejszenie kontyngentu postawiłoby nasze wojsko w bardzo trudnej sytuacji".