Zespół ma za zadanie m.in. ocenę prawidłowości i zasadności działań rządu prowadzących do podpisania porozumienia ACTA, ocenę skutków ewentualnej ratyfikacji ACTA oraz przygotowanie rekomendacji dla ratyfikacji, bądź nie, umowy.
Elsner w rozmowie z PAP podkreślił, że RP chce zbudować silny zespół ekspercki, który zdiagnozuje sytuację i powie na poziomie eksperckim, a nie takim medialnym, czym jest ACTA i jakie zagrożenia niesie.
Będziemy się starali zgromadzić wokół zespołu grupę spośród tych środowisk, które twierdziły, że zostały pominięte w dotychczasowych negocjacjach (ws. ACTA - PAP) - dodał.
Jeżeli uznamy, że to porozumienie nie powinno wejść w życie, to wówczas będziemy starali się zbudować większość parlamentarną dla odrzucenia tego porozumienia - zapowiedział.
W pierwszym posiedzeniu zespołu wzięło udział ponad 20 posłów Ruchu Palikota. Podkreślali oni jednak, że chętnie widzieliby w swym gronie posłów innych klubów. Chcemy, by był to zespół o charakterze ponadpartyjnym, chcielibyśmy działać razem - powiedział przewodniczący zespołu. Zwrócił uwagę, że dotychczas zastrzeżenia do umowy ACTA zgłaszali politycy z różnych stron sceny politycznej, m.in. z PiS, SP, a także PO.
Na pierwszym posiedzeniu wybrano część władz zespołu - przewodniczącego i jednego wiceprzewodniczącego. Posłowie postanowili poczekać z wyborem pełnego składu na ewentualne dołączenie do zespołu posłów innych ugrupowań.
ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement), czyli porozumienie przeciw obrotowi podróbkami to umowa handlowa mająca na celu wzmocnienie ochrony własności intelektualnej głównie w stosunkach handlowych między państwami na całym świecie. Pojęcie własności intelektualnej dotyczy także internetu, gdzie masowo publikowane są nielegalne treści.
Do ACTA ma przystąpić UE. By Unia była związana umową, musi zostać podpisana i ratyfikowana przez wszystkie państwa członkowskie. Polska, wraz z 21 państwami UE - z wyjątkiem Cypru, Estonii, Słowacji, Niemiec i Holandii - podpisała dokument 26 stycznia.
Treść umowy i brak konsultacji nad jej projektem wywołały protesty internautów i ataki na strony internetowe urzędów państwowych. Przeciwnicy ACTA wskazują m.in. na artykuł 27 p. 4, który - według nich - umożliwia wydanie na żądanie np. organizacji zarządzającej prawami autorskimi, w trybie administracyjnym, a nie sądowym, danych osoby, co do której zachodzi tylko domniemanie naruszenia praw autorskich. Krytykowane jest też to, że w świetle dokumentu posiadaczem prawa jest nie tylko twórca, ale również organizacja zarządzająca prawami.
Organizacje zarządzające prawami autorskimi natomiast, wskazując na przykłady kradzieży własności intelektualnej w internecie, zdecydowanie opowiadają się za przyjęciem ACTA. Argumentują, że umowa zapewni przede wszystkim silniejszą ochronę interesów majątkowych polskich twórców i wydawców poza granicami Unii Europejskiej.