Uważam, że apele o bojkot są kompletnie nieadekwatne do istniejącej sytuacji na Ukrainie. W różnych krajach o starych demokracjach zdarzały się przypadki skazywania albo oskarżania prezydentów, premierów o różne złe rzeczy, ale nigdzie nie prowadziło to do bojkotu tego rodzaju igrzysk - mówił prezydent w środę w wieczornym wywiadzie dla TVP1.
Jak przypomniał, "tylko dwa razy w historii ogłaszany był bojkot igrzysk olimpijskich - w Moskwie i w Pekinie". Ale to był efekt wojny, którą Rosja wypowiedziała Afganistanowi albo krwawego stłumienia dążeń wolnościowych Tybetańczyków, gdzie lała się krew, gdzie były masowe aresztowania, więzienia itd. Sytuacja na Ukrainie przecież nie jest taka. Wszyscy to doskonale czujemy, więc można się domyślać, że są jakieś zupełnie inne kalkulacje - mówił Komorowski.
Komorowski powiedział, że "z największym niepokojem" obserwuje chęć popsucia święta, jakim będzie Euro2012. A ze względu na to, że nasze święto jest związane z Ukrainą, to jest ryzyko, że popsucie święta futbolu na Ukrainie przez bojkot będzie również oznaczało nasze straty, nasz dyskomfort i zmarnowane siły i środki.
Zauważył, że Euro miało być dla Ukrainy szansą pokazania tego, że dąży do integracji ze światem zachodnim i miało pokazać przyjaźń polsko-ukraińską w ramach tej drogi. W Polsce miało pokazać nasz dorobek, naszego 20-lecia wolności. To wszystko dzisiaj jest zagrożone. Patrzę na to z największym niepokojem - oświadczył.
Jak dodał, "już ogłoszono niektóre elementy bojkotu Ukrainy, a więc i niektóre elementy zachowań politycznych, które będą szkodziły powadze i radości Euro2012 w Polsce". Nie chciałbym wnikać zbyt głęboko w przyczyny, ale wydaje mi się to reakcja absolutnie nieadekwatna - podsumował.
Według Komorowskiego mówienie o możliwości rozegrania Euro2012 w innym miejscu lub w innym terminie "to szkodliwe rozważania". Jeżeli strona ukraińska zaproponowała nam, byśmy razem organizowali Euro2012, to teraz uczestniczenie w procesie zabierania Ukraińcom i psucia ich święta byłoby nie fair. Sport, ale i polityka czasami też powinna być dziedziną działania ludzi, którzy starają się zachowywać fair - zaznaczył prezydent.
Komorowski zwrócił uwagę, że z prezydentem Wiktorem Janukowyczem wielokrotnie rozmawiał m.in. o sytuacji Tymoszenko. Dokładnie miesiąc po aresztowaniu Julii Tymoszenko w Polsce gościłem prezydenta Ukrainy i mówiłem mu, że to będzie niesłychanie kosztowne i bardzo szkodliwe z punktu widzenia strategicznych interesów Ukrainy, tzn. dążenia do integracji zachodniej, a bronienia się przed integracją wschodnią. Dzisiaj widać, że niestety to się realizuje - zaznaczył prezydent.
W Polsce doskonale czujemy i rozumiemy, że Ukraina jest gdzieś między wyborem integracji ze światem zachodnim z całą konsekwencją, czyli poprawą systemu prawnego, sądownictwa itd. albo szansą na uczestniczenie w unii celnej, którą proponuje Rosja - uważa Komorowski.
Jak zauważył, w kodeksie karnym Ukrainy jest paragraf, który umożliwia skazanie polityka za szkodliwe, błędne decyzje polityczne. Mówiłem wtedy prezydentowi Janukowyczowi: +zmieńcie kodeks tak, aby odpowiedzialność polityczna nie była tak samo traktowana jak odpowiedzialność karna. Była nieudana próba w parlamencie ukraińskim - relacjonował Komorowski. Według niego "tędy wiedzie droga do uzdrowienia sytuacji", a "na pewno nie jest tą drogą ogłaszanie bojkotu Ukrainy".
Podkreślił, że Euro2012 "to nie jest własność tego czy innego polityka ukraińskiego, ale szansa dla narodu, dla państwa ukraińskiego - pokazania się z lepszej strony".
Powiększa się grupa polityków, którzy ze względu na sytuację przebywającej w więzieniu b. ukraińskiej premier Julii Tymoszenko odwołują wyjazd na szczyt przywódców państw Europy Środkowej w Jałcie, na ukraińskim Krymie. W środę taką decyzję podjął prezydent Bułgarii Rosen Płewnelijew. W ostatnich dniach z uczestnictwa w spotkaniu przywódców państw Europy Środkowej zrezygnowali prezydenci Niemiec, Czech, Słowenii, Austrii, Włoch, Estonii i Chorwacji. Gospodarzem zaplanowanego na 11-12 maja szczytu w Jałcie będzie prezydent Janukowycz.
Z kolei m.in. członkowie rządu Austrii oraz szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso zapowiedzieli bojkot ukraińskiej części rozgrywek Euro2012. Politycy niemieccy zaproponowali z kolei, by wszystkie mecze Euro 2012 odbyły się w Polsce.