O "manipulacjach" przy telefonieLecha Kaczyńskiego 10 i 11 kwietnia 2010 r. w Rosji napisał w sobotę "Nasz Dziennik". Gazeta podała, że po katastrofie na Siewiernym ktoś na terenie Federacji Rosyjskiej manipulował przy telefonie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ustaliła, że odsłuchiwano pocztę głosową.
Prawomocna jest już decyzja stołecznej prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie domniemanej kradzieży impulsów na szkodę Kancelarii Prezydenta RP. Prokuratura Generalna poinformowała w poniedziałek, że chce, aby ta decyzja została jeszcze przeanalizowana.
To jest wszystko bardzo dziwna sprawa, a szczególnie dziwne jest uzasadnienie, że ta sprawa nie ma związku z katastrofą. Otóż ma związek z katastrofą i to jest związek, jak sądzę, bardzo istotny - powiedział we wtorek Kaczyński dziennikarzom.
Prezes PiS przypomniał, że ciało prezydenta L.Kaczyńskiego zostało znaleziono w kilka godzin po tym, kiedy użyto jego telefonu. Brat zawsze ten telefon miał przy sobie. Wobec tego jest pytanie, skąd ten telefon tam był, dlaczego był spalony, kiedy go dostarczono do Polski. (...) Jest to jeszcze jeden przyczynek do tego generalnego pytania, co się naprawdę stało i co działo się po katastrofie - podkreślił.
Rzecznik rządu Paweł Graś był pytany we wtorek, czy służby przekazywały premierowi Donaldowi Tuskowi informacje o zawartości telefonu prezydenta Lecha Kaczyńskiego i czy były jakiekolwiek rozmowy w tej sprawie ze stroną rosyjską.
Nie mam informacji na temat działalności służb w tej sprawie. Wiadomo, że służby były poproszone przez prokuraturę o badanie niektórych aspektów technicznych telefonów czy innego sprzętu. Przypominam również, że znaczna część tego sprzętu została zabezpieczona przez służby i polską stronę niedługo po tym, jak na lotnisko w Smoleńsku dotarli specjalnym samolotem przedstawiciele naszych służb - powiedział Graś.
Jak dodał, pełną wiedzę w tej sprawie posiada prokuratura. Ona jest dysponentem wszelkich informacji w tej sprawie, toczy się śledztwo, postępowanie jest objęte tajemnicą śledztwa, w związku z tym o wszelkie informacje w tej sprawie należy się zwracać do prokuratury - zaznaczył rzecznik rządu.