Jan Filip Libicki napisał na swoim blogu w Onecie, że myślał, iż Antoni Macierewicz nie jest w stanie go już niczym zaskoczyć. Senator przyznaje, że się mylił.
Człowiek uczy się całe życie, a Antoni Macierewicz wymaga w tej nauce pilności szczególnej - pisze polityk i zaraz przechodzi do konkretów.
Libicki stwierdza, że - jak pisze ironicznie - dzielny szef Zespołu Smoleńskiego (pisownia oryginalna) zaskoczył go opinią w sprawie "taśm PSL".
>>> Kontrowersyjna teza Macierewicza na temat "taśm PSL"
Senator powtarza za Macierewiczem, że "taśmy PSL" to sztuczka PR'owska, która ma "przykryć" sprawę odpowiedzialności rządu Donalda Tuska za katastrofę w Smoleńsku.
Ta specyficzna intelektualna konstrukcja jest dla mnie najlepszym dowodem, że Antoni Macierewicz może po prostu powiedzieć wszystko i że na każde wydarzenie, jakie ma miejsce w Polsce, potrafi spojrzeć z perspektywy smoleńskiej mgły - pisze Jan Filip Libicki.
Dalej senator ironizuje, że nawet gdy szef rządu złamie nogę, to Antoni Macierewicz ogłosi wtedy, że jest to mistyfikacja, która ma odwrócić uwagę od katastrofy Tu-154.
To będzie jednak przysłowiowy pikuś. Bo jak w grudniu będziemy mieli ostrą zimę, 40 stopni mrozu i pięciometrowe zaspy, to dopiero będzie zasłona dymna dla tragedii smoleńskiej! A jak zima będzie lekka? Spokojnie… też coś się znajdzie - kończy uszczypliwie Jan Filip Libicki.