Wipler razem z grupą innych posłów PiS złożył pod koniec lipca interpelację, w której padło pytanie do premiera, czy wiedział co się dzieje z firmą Amber Gold.
Jestem parlamentarzystą, więc interesuje mnie to, czy państwo stanęło na wysokości zadania. Chodzi o miękką reakcję. O wydanie komunikatu, że spółka nie wie, ile ma majątku, nie jest w stanie potwierdzić, że składuje złoto - mówił w TOK FM poseł PiS.
Wipler pytany, kto zawinił w sprawie Amber Gold, powiedział, że odpowiedzialność spoczywa na szefie polskiego rządu.
>>>Amber Gold to nic. Gorsze są obietnice naszych polityków
Zdaniem Wiplera w sprawie Amber Gold nie zadziałała prokuratura oraz osoby, które wiedziały co się dzieje z firmą.
Czy premier wiedział o nieprawidłowościach i wykorzystał tę wiedzę tylko po to, aby zniechęcić syna do pracy w OLT? Czy mógł ostrzec tysiące innych obywateli?- pytał Przemysław Wipler.
>>>Michał Tusk przyznaje: Pracowałem dla OLT Express
Na radiowej antenie pojawiła się także kwestia SKOK-ów. Nowa ustawa o SKOK-ach sprawia, że kasy oszczędnościowe trafią pod lupę Komisji Nadzoru Finansowego. To nie podoba się PiS. Dlatego posłowie tej partii skierowali ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Zdaniem Wiplera ustawa jest wymierzona przeciwko instytucjom, które są alternatywą dla banków.
Prowadząca program Dominika Wielowieyska przypomniała przy tej okazji Wiplerowi, że prezes SKOK jest jednocześnie posłem PiS.
Zarabia tyle, co prezes banku. Partia występuje w interesie konkretnej firmy. Dlaczego SKOK nie powinien być kontrolowany, nie posiadać odpowiednich rezerw? - spytała dziennikarka.
Kwestia sposobu traktowania SKOK to presja lobbingu instytucji bankowych - odpowiedział Wipler.