Przypadek Magdaleny Kosel opisuje "Super Express". Zdaniem dziennikarzy była szefowa gabinetu politycznego Marka Sawickiego, gdy straciła pracę w momencie odwołania ministra rolnictwa, otrzymała 30 tysięcy złotych odprawy. A potem... została szefową gabinetu politycznego nowego ministra rolnictwa, Stanisława Kalemby.
Reklama
Do swojego gabinetu Magdalena Kosel wróciła 1 sierpnia, trzy dni robocze po utracie pracy i po uzyskaniu odprawy za "odejście" z resortu - 300 procent miesięcznego wynagrodzenia.
Jak pisze "Super Express", ministerstwo twierdzi, że wypłata odprawy odbyła się zgodnie z przepisami. - Wszystko jest zgodne z panującym w Polsce prawem - skomentowała Kosel.
Komentarze (117)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszei widzą to zagrabianie grubej kasy przez urzędasów. Takie sprawiedliwe prawo
obowiązuje w naszym kraju.
Ta pani pobierała podobno głodową pensję bo co to jest 10 tys. zł.
co miesiąc. To są grosze. Uzupełnieniem tych marnych groszy jest " skromna"
odprawa 30 tys.zł, jakże przydadzą się tej biednej pracownicy gabinetu.
Wszystko podobno zgodnie z prawem. Kto ustalał takie prawo- podobno
krasnoludki w czapeczkach z pomponikiem. Czy p. Tusk poradzi sobie
z tym złodziejstwem???!!! Biednych ludzi w Polsce cała masa.
dla zykłego podatnika są kosmosem . Jak porównać ilość darmozjadów na kierowniczych i urzędniczych stanowiskach w PRL-u i ich płace, w stosunku do elyty rządzącej i grabiącej państwo III RP , to słowa przewodniczącego Dudy z Solidarności o rychłym, krwawym rozliczeniu, są przestrogą, aby jak najszybciej rozbroić przed wybuchem gniewu społecznego tą cykającą bombę.
Za Gomułki ludzie wyszli na ulicę, bo kiełbasa zwyczajna podrożała.