Jeśli nie ma drugiej strony przy stole negocjacji, to trzeba sobie tę stronę zmienić. Jeśli ten rząd nie chce prowadzić dialogu społecznego, to jedynym wyjściem jest zmiana rządu - mówi w Radiu ZET Piotr Duda. Jego zdaniem, by zmienić władze wcale nie trzeba przedterminowych wyborów. Kilkanaście lat temu pokazał to prezydent Lech Wałęsa, zmieniając rząd Jana Olszewskiego. Pamiętamy, jak został zmieniony. Na pewno nie chodziło wtedy o sprawy teczek. Wszystko jest możliwe, rząd sam się może podać do dymisji. Już nie takie rzeczy działy się w krajach Unii Europejskiej - wyjaśnia szef Solidarności.

Reklama

Wskazuje tez na to, co stało się w Bułgarii, gdy rząd Bojko Borysowa upadł po demonstracjach ulicznych. Miesiąc temu w Bułgarii nikt nie sądził, że rząd może podać się dymisji. Parę demonstracji i rządu pana premiera Bułgarii nie ma – mówił przewodniczący „S” w audycji „Gość Radia ZET”.Duda dodaje jednak, że rząd może uniknąć wojny, jeśli rozpocznie rozmowy - związkowcy czekać będą na odpowiedź władz do 17 kwietnia.

Szef Solidarności odpowiada też na zarzuty premiera, że nie było go na większości posiedzeń Komisji Trójstronnej. Jak brakuje argumentów merytorycznych, to się mnie wyzywa od pętaków albo od wagarowiczów. Komisja Trójstronna jest fasadą. Nawet jeśli coś tam ustalimy, to wszystko jest uwalane na Radzie Ministrów. Dzisiaj trzeba w inny sposób negocjować - mówi Monice Olejnik Duda.

Jego zdaniem najważniejsze projekty i tak nie są negocjowane. Choćby ta ostatnia, kontrowersyjna, dotycząca czasu pracy, w ogóle nie była procedowana na Komisji Trójstronnej. Poszła obok do konsultacji. Premier mówi o komisji, a sam doskonale wie, że nic się tam nie załatwia – zauważył lider związku. Wbił też szpilę Tuskowi, wyliczając nieobecności premiera i jego ministrów. W ostatnich dwóch latach był tylko dwa razy. Radziłbym też panu premierowi, żeby sprawdził, jak uczestniczą w Komisji Trójstronnej jego ministrowie. Niedługo się o tym dowiemy - powiedział

Reklama