Rosja nie chce dopuścić do wyborów prezydenckich na Ukrainie. Prezydent Polski powiedział w Programie Pierwszym Polskiego Radia, że kryzys na wschodzie Ukrainy jest nadal wywoływany przez Rosję. Bronisław Komorowski przypomniał, że spokojnie przeprowadzone wybory prezydenckie planowane na maj dałyby obecnym władzom pełną legitymację na Ukrainie i ustabilizowałyby sytuację w tym kraju.
>>>Donald Tusk: Na Ukrainie mamy do czynienia z wojną z Rosją
Prezydent powiedział, że widzi historyczną analogię między współczesnym wydarzeniami na Ukrainie a sytuacją w Polsce podczas uchwalania Konstytucji 3 Maja. Przypomniał, że ponad 200 lat temu modernizacji naszego kraju i jego uniezależnieniu też przeciwstawiała się Rosja. Caryca Katarzyna interweniowała, by utrzymać zależność niezreformowanej, słabej Rzeczpospolitej - dodał prezydent. Jego zdaniem, ten sam scenariusz rozgrywa się teraz na Ukrainie.
>>>Rosyjski wicepremier: Chciałbym walczyć w Słowiańsku
Bronisław Komorowski wyraził nadzieję, że wizyta Baracka Obamy w Polsce będzie potwierdzeniem zaangażowania Stanów Zjednoczonych w bezpieczeństwo tej części Europy. Zaznaczył, że jest to szczególnie ważne w obliczu kryzysu na Ukrainie. Amerykański prezydent ma przyjechać do Warszawy na początku czerwca. Bronisław Komorowski przypomniał, że wizyta zbiega się z 25. rocznicą pierwszych częściowo wolnych wyborów w Polsce. Wyraził nadzieję, że amerykański prezydent odniesie się do tego ważnego wydarzenia. Bronisław Komorowski dodał, że ważne jest, by utrwalić przekonanie, iż odzyskanie wolności przez kraje Europy środkowo-wschodniej rozpoczęło się od Polski