Kancelaria Sejmu w 2012 r. kupiła wszystkim posłom tablety (za 1,5 mln zł). To samo zrobi w nowej kadencji.
Stare urządzenia będą mogli odkupić wszyscy ich użytkownicy (również ci, którzy po wyborach już na Wiejską nie wrócą) - pisze "Rzeczpospolita". I to nieco taniej niż używane tablety sprzedawane na aukcjach internetowych. Przygotować muszą średnio po 330 zł, czyli dziesięciokrotnie mniej, niż urządzenie kosztowało.
Okupienie tabletu zadeklarowało około 90 proc. posłów. Ze względu na bezpieczeństwo danych niesprzedane tablety zostaną najprawdopodobniej zniszczone. - Chcemy trwale pozbawić je cech używalności - mówi "Rzeczpospolitej" jeden z sejmowych urzędników.
Jednak pomysł zutylizowania nieodkupionych tabletów nie wszystkim się w Sejmie podoba. - To wyrzucanie pieniędzy w błoto. Lepiej oddać tablety do domów dziecka, a jeśli nie pozwalają na to procedury, zostawić je w czytelni biblioteki sejmowej - uważa poseł PiS Maks Kraczkowski.