Lech Wałęsa zdecydował się wziąć udział w akcji "zapytaj mnie o wszystko" na portalu wykop.pl. Internauci ciekawi byli, co powiedziałby Marii Kiszczak, gdyby ją dziś spotkał. Czy Pani to widziała, czy te dokumenty tam były, gdy znalazła Pani karton, czy one tam były? Nie mogę zrozumieć - Kiszczak był szefem wszystkich agentów, powinien być wściekły na nas. W stosunku do mnie użyto wszystkich zagrożeń szantaży, zamachów - wierzę w Boga. A Kiszczak był wściekły - wyjaśniał były prezydent.
Wałęsa tłumaczył też, że nigdy się nie spodziewał, że Kiszczak miał w domu teczkę o jego domniemanej współpracy z SB. O tej nie wiedziałem. Zanim Kiszczak zabrał cokolwiek, to ona musiała tam być, musiała być weryfikowana. W moim przypadku weryfikacja była w Sądzie Lustracyjnym. Jesteśmy w stanie udowodnić, że te dokumenty zostały dorzucone, że do Kiszczaka torby dorzucono nowe dokumenty. Będę się pytał, czy jesteśmy w stanie w sądzie udowodnić i złożę ja w sądzie sprawę - wtedy im wybaczałem, ale teraz - w Wolnej Polsce - nie wybaczę. I jak to zrobili - ogłosili na cały Świat, podważyli moje imię! Nie daruję Wam tego! Jestem katolikiem, ale dla dobra Polski muszę to wyjaśnić - tłumaczył internaucie.
Ludzi interesowało też, dlaczego legenda Solidarności pożyczała - w latach 90 - teczki, dotyczące jego przeszłości z czasów walki z komuną. Chciałem poznać, w jaki sposób mnie wrabiają. I chciałem poznać agenta, czy on celowo to robił, czy też on sympatyzował. Po przegranym strajku musiałem znaleźć koncepcję - po strajku pojechałem do domu w Gdańsku, popatrzyłem na czołgi, patrzę ktoś idzie mi krótko na plecach i mówi: nie odwracaj się, dzisiaj będziesz aresztowany, schowaj się. Ostrzegł mnie. Do dzisiaj zastanawiam się, kto mnie ostrzegł? Kto to mógł wiedzieć? I faktycznie wieczorem mnie aresztowano. Przesłuchiwali mnie. I jeden z nich to był chyba on. Po 4 dniach aresztu wypuszczają mnie. A jeden z esbeków mówi: nie będzie miał Pan czym wrócić i daje mi bilety na jednym z nich jest nr tel. Ale nie dzwoniłem. Po 2-3 tygodniach wzywa mnie kierownik na stoczni, idę a tam siedzi ten Pan. I mówi: jestem z kontrwywiadu. Miałem taką koncepcję, żeby z nimi rozmawiać, z 5 spotkań było. On najeżdżał na bezpiekę i chciał sprawdzić, czy w Gdańsku nie mieszają się Żydzi, Niemcy... Tylko w to celował. To go interesowało - bronił się Wałęsa.
Chciałem poznać, w jaki sposób to jest wykonane, czy ten ubek którego uważałem za przyjaciela jest OK. Nie miałem czasu i dałem to do sprawdzenia. Dwa razy prosiłem o dokumenty i dwa razy otrzymywałem inne dokumenty. Kazałem zalakować. Jeśli u Kiszczaka są oryginały to powinny być kopie. W związku z tym nie było mojego zalecenia, ja nic nie niszczyłem, to były ksera - dodał.
Użytkownicy portalu pytali też Wałęsy, czy przyznałby się do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Były prezydent odpowiedział w swoim stylu: Nie gniewajcie się, ja byłem za odważny. Kto by na waszym miejscu wszedł na milicję i przemawiał? Jeśli dyrekcja ogłaszała że będzie płaciła tylko strajkującym, a ja musiałem załatwić pieniądze ze wszystkich parafii dla strajkujących. Kto by to zrobił? Gwiazda? Borusewicz? Walentynowicz? Kto miał tyle odwagi? Byłem za odważny i to mnie tak dzisiaj kosztuje. Po przegranym Grudniu poprzysiągłem sobie - ja tu jeszcze wrócę! Kiedy zauważyłem, że nie mamy szans na zwycięstwo, uznałem że trzeba to jak najszybciej skończyć, bo nas wykończą. Hamowałem walkę się wydaje, ale tylko dlatego, aby walczyć mądrze. 1200 postulatów - ludzie! Dlatego w 1980 wiedziałem, jak to zrobić. Tylko dzięki otarciu z Bezpieką było to potem możliwe.
Ale nigdy nie donosiłem. Chciałem ich zrozumieć, dlaczego nie chcą oni wolnego kraju? Wg mnie 60% bezpieki to byli patrioci - mówię to po raz pierwszy. Oni nie wierzyli, że Związek Radziecki nas nie zaatakuje, bali się interwencji, że zakończy się masakrą i dlatego nie można pozwolić Wałęsie.... Pokazali im rakiety wycelowane w polskie miasta. Straszyli ich, mówili - nie podskakujcie! W tym rozumieniu byli patriotami, że nie chcieli inwazji. Dlatego ja im wybaczam. Tym patriotom. Wojna skończona. Budujmy Polskę
.
Wałęsa komentował też nie tylko sprawy historyczne - jak choćby odpowiedział na kilka zarzutów o pieniądze, które dostała Solidarność, czy też o to, że SB miała go przywieźć motorówką do stoczni , ale także zabrał głos w sprawie bieżącej polityki. Ocenił m.in działalność ministra obrony - Antoniego Macierewicza. Gdyby Macierewicz robił to uczciwie, w dobrym kierunku to byłoby dobrze. Ale on idzie w złym kierunku. Trzeba by go zbadać. Tak samo myślą czasami o mnie. Ale jego nienormalność jest szkodliwa - stwierdził.
Internauci pytali go także o sprawy prywatne - które miasto lubi najbardziej, a także o ukochaną drużynę piłkarską, czy o to, jak gotuje jego żona.