Klacz Amra, przebywająca w ramach dzierżawy w stadninie koni w Janowie Podlaskim (Lubelskie), padła w nocy z piątku na sobotę, prawdopodobnie z powodu martwicy jelit. Władze stadniny zawiadomiły prokuraturę. O osobisty nadzór nad sprawą do prokuratora generalnego zwrócił się minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel.
Otrzymałem pismo od ministra Jurgiela, zapoznałem się z tym pismem, rozmawiałem z ministrem Jurgielem, ale po analizie sprawy uznałem, że nie będę obejmował tego postępowania osobistym nadzorem, dlatego że we wtorek nad Prokuraturą Regionalną w Lublinie obejmie kierownictwo nowa szefowa i, wspólnie ze swoim zastępcą, to oni będą nadzorować to postępowanie - powiedział Ziobro.
Minister dodał, że ma zaufanie do swego wyboru personalnego. - Sądzę, że jest to wystarczające, aby na szczeblu prokuratury regionalnej ta sprawa była nadzorowana. (…) Otrzymałem wstępne informacje na temat tego postępowania. Jest ono bardzo szeroko prowadzone pod kątem różnych wersji wydarzeń, które są badane co do tego co się stało w tej stadninie - zaznaczył Ziobro.
Szczegółowe okoliczności zdarzeń i - jak wszystko wskazuje - taka sama, w każdym przypadku, przyczyna zgonu rodzą uzasadnione podejrzenie, że padnięcie klaczy, powodujące olbrzymie straty dla Skarbu Państwa i uderzające w prestiż cieszącej się wielką renomą stadniny, to efekt celowego działania osób trzecich - oświadczył w sobotę Jurgiel.
Sprawę bada - w ramach śledztwa dotyczącego przestępstwa niegospodarności, jakiego miały się dopuścić poprzednie władze stadniny - Prokuratura Okręgowa w Lublinie. Prokuratura planuje jednak wyłączyć sprawę śmierci klaczy do odrębnego postępowania.
Według dotychczasowych ustaleń Amra została przewieziona do kliniki koni SGGW w Warszawie, tam poddana została operacji, ale nie udało się jej uratować. Prawdopodobną przyczyną śmierci była martwica jelit. Wcześniej Amra urodziła ogiera. "Amra od momentu porodu, który odbył się 24 marca br., była pod stałym nadzorem. Obecnie trwa postępowanie, mające na celu wyjaśnienie okoliczności zgonu klaczy" – pisała w oświadczeniu ANR.
W stadninie w Janowie Podlaskim - jak podają media - są jeszcze dwie klacze ze stadniny Halsdon Arabians, które mają się wyźrebić w maju i czerwcu. Ich właścicielka zapowiedziała, że po wyźrebieniu zabierze klacze z Janowa.