Już kilka godzin po brytyjskim referendum zaczęły się konsultacje w ramach UE na temat tego, jakie decyzje powinny zapadać w tym kontekście w Brukseli jak najszybciej. Gra toczy się także o to, kto będzie miał wpływ na to, jak będzie wyglądała Unia bez Wielkiej Brytanii. Widać rywalizację między państwami starej UE a resztą, czego dowodzi sobotnie spotkanie szóstki ministrów spraw zagranicznych krajów założycieli EWG. Zostało odebrane jako próba zawarcia strategicznych ustaleń w tym gronie.
Polską odpowiedzią było zaproszenie reszty unijnych krajów, by ich ministrowie lub ich zastępcy spotkali się w poniedziałek w Warszawie na roboczym spotkaniu. Ta inicjatywa przynajmniej częściowo odniosła skutek, bo doszło do telefonicznej rozmowy Witolda Waszczykowskiego z Frankiem-Walterem Steinmeierem i nasz szef MSZ rano leci na spotkanie ministrów spraw zagranicznych Grupy Wyszehradzkiej w Pradze, w którym ma wziąć udział także jego niemiecki kolega.
Dziś na temat konsekwencji Brexitu rozmawiać ma rząd, a po południu premier Beata Szydło leci do Brukseli, gdzie ma się odbyć spotkanie Rady Europejskiej, którego najważniejszym punktem mają być rozmowy o Brexicie. Jest bardzo prawdopodobne, że David Cameron poinformuje oficjalnie o wynikach referendum i notyfikuje zamiar wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE. To uruchomi art. 50 Traktatu o Unii Europejskiej opisujący procedurę wyjścia kraju członkowskiego. Traktat daje na to dwa lata, o ile ten czas nie zostanie wydłużony jednomyślną decyzją Rady.
Reklama
Kwestia podejścia do negocjacji z Wielką Brytanią odróżnia Polskę od szefów unijnych instytucji oraz szóstki ministrów spraw zagranicznych państw założycielskich. Oni domagają się jak najszybszego rozpoczęcia przez Londyn negocjacji w sprawie warunków wyjścia. Nasz rząd uważa, że Brytyjczycy muszą mieć czas, by się pozbierać po referendum i wypracować stanowisko.
Doradca premier Beaty Szydło i wiceszef polskiej dyplomacji Konrad Szymański dodaje, że polska dyplomacja obecnie ma trzy zadania. Po pierwsze wpływ na wypracowanie warunków wyjścia Wielkiej Brytanii. – Jest wiele technikaliów o konsekwencjach dla interesów państw, chodzi o budżet unijny, polityki w poszczególnych obszarach czy globalne zobowiązania klimatyczne. One są skomplikowane i trudne – podkreśla Szymański. Drugie zadanie to wypracowanie modelu stosunków z Wielką Brytanią już jako państwem pozaunijnym. – W polskim interesie jest, by to były możliwie bliskie relacje ekonomiczne i polityczne, ale to zależy oczywiście także od Wielkiej Brytanii – zauważa Szymański. Wreszcie ostatnia kwestia to rozmowa o kształcie Unii po wyjściu Wielkiej Brytanii łącznie ze zmianą traktatu lub przygotowaniem zupełnie nowego. – To warunek konieczny, byśmy uniknęli scenariusza utraty kolejnych państw w ciągu pięciu, siedmiu lat. Unia musi poważnie przemyśleć, jak funkcjonować w przyszłości – mówi Szymański.
Polityczny postulat wypracowania nowego traktatu zgłosił jeszcze w piątek Jarosław Kaczyński. Zdaniem Waszczykowskiego to o tyle realne, że po wyjściu Brytyjczyków z UE traktaty i tak muszą być poprawiane. – To daje pretekst, żeby się zastanowić nad relacjami państwo członkowskie a struktury unijne, nad relacjami między parlamentami narodowymi a Parlamentem Europejskim, nad funkcją Komisji czy nad systemem podejmowania decyzji, których obszarów powinien dotyczyć obecny system podejmowania decyzji. Jest wielkie pole do dyskusji nad reformą UE – mówi Waszczykowski.