We wtorek po południu rozpocznie się szczyt szefów państw i rządów Unii Europejskiej w związku z czwartkowym referendum w Wielkiej Brytanii, w którym Brytyjczycy opowiedzieli się za wyjściem ich kraju z UE. Liderzy instytucji unijnych oraz politycy niektórych krajów członkowskich oczekują, że nastąpi to tak szybko jak to możliwe. Według unijnych źródeł premier Wielkiej Brytanii David Cameron we wtorek nie zgłosi jednak jeszcze wniosku w sprawie wystąpienia jego kraju ze Wspólnoty.

Reklama

Pytany o to, czy Polska również będzie przekonywać Londyn do jak najszybszego złożenia wniosku, wiceszef MSZ powiedział PAP, że notyfikacja powinna być złożona w miarę szybko, ale ważniejsze jest dla nas, by była poprzedzona jasnym ustaleniem przez Londyn realistycznych zasad secesji i współpracy Wielkiej Brytanii z Unią po ustaniu członkostwa. To jasne scenariusze w tej sprawie mogą przynieść pewność rynkom i poczucie kontroli sytuacji po stronie obywateli, nie termin notyfikacji faktu, który wszyscy znamy - podkreślił Szymański.

Zgodnie z artykułem 50. Traktatu Lizbońskiego to kraj występujący z UE, czyli Wielka Brytania, musi zacząć cały proces, oficjalnie informując o swym zamiarze pozostałych przywódców. Dopiero po tej notyfikacji będą mogły zacząć się negocjacje o warunkach "rozwodu" oraz przyszłych relacjach pomiędzy Unią a Wielką Brytanią. Jak podkreślają unijne źródła, notyfikacja musi być jednoznaczna i jasna, ale może mieć różne formy, np. listu do szefa Rady Europejskiej albo ustną, złożoną w obecności pozostałych 27 szefów państw i rządów.

O jak najszybszą realizację Brexitu zaapelowali m.in. szefowie dyplomacji krajów UE będących prekursorami integracji europejskiej: Niemiec, Francji, Włoch, Holandii, Belgii i Luksemburga.

Szefowa polskiego rządu zapowiedziała w piątek, że Polska zaproponuje reformy konieczne do przeprowadzenia w UE po Brexicie. O tym, że należałoby opracować nowy traktat europejski, mówił w piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem odpowiedzią na Brexit powinna być reforma UE, precyzująca m.in. podział kompetencji między instytucje a państwa członkowskie, a także wprowadzająca nowy "bardziej konsensualny" sposób podejmowania decyzji.

Pytany, czy na nieformalnym szczycie "27" w środę Polska zaproponuje reformy UE oraz podniesie kwestię konieczności opracowania nowego traktatu, Konrad Szymański odpowiedział, że na dziś najważniejsze jest sprawne ustalenie scenariusza wyjścia i przygotowanie do rozmów o nowych relacjach. W tej jednak sprawie musimy czekać na uporządkowanie sytuacji politycznej w Wielkiej Brytanii - podkreślił wiceszef MSZ.

Apelujemy o cierpliwość, ponieważ dla UE i Wielkiej Brytanii byłoby lepiej, byśmy na jesień w Londynie mieli możliwie kooperatywny rząd. Nadmierne popędzanie tylko pogarsza sytuację - uznał. Polska, podobnie jak Niemcy czy Francja zaznaczyła swoją gotowość do uczestnictwa w najważniejszej debacie, która musi nadejść po Brexicie, w debacie o przyszłości UE. W jej konsekwencji nie unikniemy debaty o nowym traktacie. Jesteśmy na taką debatę gotowi - zaznaczył Konrad Szymański

Reklama

Ministrowie spraw zagranicznych Francji i Niemiec Jean-Marc Ayrault i Frank-Walter Steinmeier ogłosili w reakcji na Brexit wspólny dokument "Silna Europa w świecie niepewności", przedstawiając wizję rozwoju Unii Europejskiej.

Komentując dokument Szymański zwrócił uwagę, że są to stare tezy o konieczności głębokiej integracji strefy euro. To nie jest właściwe rozwiązanie, chociażby dlatego, że w samej strefie euro nie ma zgody co do treści takiej integracji. Południe chce transferów i podzielenia się długiem z Północą, na co nie ma zgody w Berlinie. Takie scenariusze przybliżają tylko dalszą dekompozycję UE - podkreślił wiceszef polskiej dyplomacji.