Poprawki PiS jako ukłon w stronę opozycji
W debacie osiem dodatkowych poprawek złożył Bartłomiej Wróblewski (PiS). - Wychodzą one naprzeciw oczekiwaniom najbardziej nieprzejednanej opozycji - ocenił.
Poprawki dotyczą m.in. tego, by z wnioskiem o zbadanie sprawy w pełnym składzie TK mógł występować jedynie prezes Trybunału, skład orzekający w danej sprawie albo grupa trzech sędziów, a nie - jak proponowano wcześniej - także prezydent i prokurator generalny. - Proponujemy też wykreślenie zapisu, aby w wyjątkowych sytuacjach orzeczenia Trybunału mogły być podjęte większością 2/3 głosów - mówił przedstawiciel PiS.
Opozycja: To nie jest kompromis
To nie jest projekt kompromisowy, to blokowanie TK - mówił Borys Budka (PO). Klub Nowoczesna opowiedział się za odrzuceniem projektu. - Możemy go wyrzucić do kosza, tyle jest wart - powiedziała Barbara Dolniak. Tomasz Rzymkowski zapowiedział, że Kukiz'15 nie poprze projektu w obecnym kształcie. - PiS nie jest zainteresowane kompromisem ws. TK - mówił Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL). Dodał, że uniemożliwia to głosowanie za projektem.
Prof. Rzepliński: To próba zmiany ustroju państwa
Zdaniem Rzeplińskiego akt zawierający - celowo wprowadzane - niekonstytucyjne rozwiązania i naruszający podstawy zachodniej kultury politycznej jest "tylko pozorem ustawy". Wyliczał zapisy projektu, które - jego zdaniem - są niekonstytucyjne. W opinii prezesa Trybunału, projekt generalnie ogranicza uprawnienia TK do kontroli prawa.
Jak mówił, "sumienie nie pozwala mu milczeć, a milczenie byłoby przyzwoleniem na arbitralne rozwiązania z projektu".
W jego opinii parlament jest głosem przedstawicieli suwerena.
- Suwerenem jest cały naród polski, a nie jego część, która głosowała na daną partię polityczną - oświadczył Rzepliński.
Dodał, że chce ostrzec Sejm przed uchwaleniem ustawy, która uzależnia TK od woli innych władz, uniemożliwia mu działanie i faktycznie znosi jego rolę jako "strażnika konstytucji".
Według Rzeplińskiego, zapis projektu dot. zgody prezydenta na usunięcie z TK sędziego - jeśli zostanie w ten sposób ukarany dyscyplinarnie przez Zgromadzenie Ogólne TK - może oznaczać, że sędzia ten ma być "sędzią prezydenta" i głosować tak, by go usatysfakcjonować.
Zdaniem prezesa TK inne zapisy projektu oznaczają, że każda sprawa, nawet mniej doniosła konstytucyjnie, mogłaby być rozpatrywana w pełnym składzie. Za niekonstytucyjny uznał zapis o badaniu spraw w TK według kolejności ich wpływu. Dodał, że sprzeczna z konstytucją będzie możliwość blokowania przez czterech sędziów wydania wyroku, nawet na pół roku. - Czy chodziło o to, by przy pomocy prawa konfliktować sędziów TK? - pytał.
Dodał, że TK uznał już niekonstytucyjność wymogu większości 2/3 głosów do wydania wyroku. Wprowadzenie tego rozwiązania wymagałoby zmian w konstytucji - zaznaczył.
Rzepliński mówił też o zapisie projektu, który powoduje, że prezes Trybunału nie zarządza ogłoszenia wyroku, lecz kieruje w tej sprawie wniosek do premiera. - Użycie słowa wniosek oznacza, że premier może nie opublikować wyroku; konstytucja nie daje takiej możliwości premierowi - powiedział.
Podkreślił, że wszystkie sprawy już będące w TK trzeba będzie rozpatrywać według kolejności wpływu, niezależnie na jakim etapie są prace zmierzające do rozstrzygnięcia danej sprawy.
Za niezrozumiały uznał zapis, że nie będzie publikacji wyroku TK z 9 marca, ale tylko tych - zapadłych od 10 marca 2016 r. Dodał, że Komisja Wenecka uznała za konieczną publikację orzeczenia z 9 marca ws. grudniowej nowelizacji ustawy o TK, autorstwa PiS.
Według Rzeplińskiego niekonstytucyjne jest także nieograniczenie liczby kandydatów na prezesa TK, która będzie przedstawiana prezydentowi. - Kandydatem może być sędzia, który dostanie jeden głos - dodał.
Zdaniem prezesa TK przewidywane w projekcie dopuszczenie trzech sędziów z grudnia ub. roku do orzekania prowadzi do niekonstytucyjnego zniweczenia wyroku z 3 grudnia ub.r. Dodał, że TK uznał wtedy, że wybór trzech sędziów z października jest konstytucyjnie ważny, a prezydent ma obowiązek ich zaprzysiężenia.
Rzepliński oświadczył, że prezes TK nie może dopuścić trzech grudniowych sędziów do orzekania.
- Granice reform wyznacza konstytucja; oznacza to, że władzy nie wolno wszystkiego - mówił na koniec posłom prezes TK. - Inaczej stworzą państwo nie ustawę, ale jej pozór - dodał. Podkreślił, że będzie to decyzja, "czy pozostaniemy częścią Zachodu, czy rozpoczniemy powrót na Wschód".