Pan Ujazdowski dwukrotnie próbował doprowadzić do rozłamu w partii, do trzech razy sztuka, to kwestia elementarnej wiarygodności, przyzwoitości, ktoś dwa razy zdradzał i to zostało wybaczone - mówił w "Jeden na jeden" na antenie TVN24 Joachim Brudziński. Polityk tłumaczy bowiem, że w sprawach najbardziej istotnych dla partii - jak choćby spór o Trybunał Konstytucyjny, to ścisłe kierownictwo partii powinno mówić jednym głosem. Propozycja Ujazdowskiego ws. TK to tak naprawdę usankcjonowanie łamania prawa i konstytucji i nie może być na to zgody - ocenił wiceprezes PiS. Niejednokrotnie podczas takich spotkań, czy odpraw kierownictwa dochodzi do różnicy zdań między czy to prezesem, czy to poszczególnymi wiceprezesami, tylko że zawsze jest to w czterech ścianach. Nie biegamy z tymi różnicami po mediach, bo inaczej byśmy się rozleźli jak nie przykładając stare spodnie - dodał.

Reklama

Brudziński uznał też, że to co się dzieje wokół pana Misiewicza w sposób oczywisty korzystne dla partii nie jest. Ponosimy koszty tej decyzji, lepiej żeby takich problemów nie było - powiedział Joachim Brudziński. PiS nie zamierza jednak wycofać się z tej decyzji, bo - jak zauważył wicemarszałek Sejmu w tym wypadku nastąpiło niesprawiedliwe potraktowanie pana Misiewicza.Uznał bowiem, że wszystkie nominacje i nagrody dla Misiewicza były zgodne z prawem. Prawem ministra jest postawieni na czele swojego zespołu doradców osoby, do której ma zaufanie, a ja z kolei mam pełne zaufanie do ministra Macierewicza - zauważył.

Skomentował też słowa prezesa PiS o cwaniaczkach, którzy kręcą się wokół partii. Mogę zacytować jednego z moich kolegów, który dosyć obrazowo określił to, o co pan pyta, stwierdzeniem, że dzisiaj wielu poubierało, przepraszam za słowo, gacie z napisem "Prawo i Sprawiedliwość", udają takich ideowych działaczy, a tak naprawdę chodzi im o własne interesy - stwierdził. Przyznał, że każda rządząca partia miała problem z takimi ludźmi. Jak dodał, każda partia rządząca na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat miała z tym problem. Pytaniem otwartym pozostaje, czy my sobie z tym poradzimy - wierzę głęboko, że tak - podsumował.