Sprawa, o której pisze portal z Elbląga, dotyczy jeszcze kwietnia ubiegłego roku, jednak dopiero teraz pojawiła się na stronach wraz ze zdjęciem ilustrującym wykroczenie, jakiego miał dopuścić się kierowca rządowej limuzyny. Według relacji opublikowanej na expresselblag.pl, auto przejeżdżało przez Elbląg wieczorem. Zatrzymało się na skrzyżowaniu z Aleją Grunwaldzką na czerwonym świetle, sygnalizując zamiar skrętu w lewo, w stronę ulicy Lotniczej. Wtedy kierowca włączył sygnalizację, jaka jest używana w radiowozach policji oraz sygnały świetlne, ominął stojące przed nim samochody, skręcił na skrzyżowaniu, wyłączył sygnały i zjechał do restauracji McDonald's - czytamy na stronie expresselblag.pl.
Następnie, według doniesień lokalnego elbląskiego serwisu informacyjnego, auto zatrzymało się na stacji benzynowej, w miejscu niedozwolonym, by pasażerowie mogli zjeść zamówiony posiłek.
Jak udało nam się ustalić, w samochodzie wtedy przebywał Bartłomiej Misiewicz - podaje portal "Express Elbląg".
Artykuł na temat nocnej eskapady skomentował późnym wieczorem sam rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej. Bartłomiej Misiewicz nazwał te doniesienia "nagonką".
"Proszę nie wierzyć w wierutne bzdury tworzone na mój temat. Jest to zwyczajna nagonka. Jak widać, papier wszystko przyjmie..." - napisał na Twitterze.