Posłowie PO odnieśli się w czwartek na konferencji w Sejmie do porannej wypowiedzi szefa MSZ, który powiedział na antenie TVN24, że nie ma potrzeby wybierania dziś szefa Rady Europejskiej i że strona polska będzie robiła wszystko, aby do tego głosowania nie doszło. Ocenił, że szczyt może być zagrożony, jeśli głosowanie w czwartek będzie "forsowane na siłę".
Komentując te słowa poseł Platformy Rafał Trzaskowski powiedział: Widzimy, że w tej chwili PiS robi wszystko, żeby wymyślać jakieś proceduralne kruczki. One oczywiście wszystkie spalą na panewce, bo nie ma możliwości zablokowania tejże decyzji.
Według niego, "to zachowanie PiS zmierza do tego, że rząd pozbawia się resztek wiarygodności i resztek powagi na scenie europejskiej".
Trzaskowski dodał, że "to jest zupełnie niezrozumiałe, dlaczego PiS podjęło tę walkę, która z góry była skazana na porażkę, a poza tym dlaczego chcą tak podkreślić z hukiem, że przegrają". Tego się w dyplomacji nie robi. W dyplomacji raczej się szuka wyjścia z twarzą z takiej sytuacji. Tak się kończy prowadzenie polityki godnościowej - zaznaczył.
Przyznał, że istnieje możliwość przełożenia wyboru szefa Rady Europejskiej, ale uważa, że tak się nie stanie. Po to był wyznaczony ten szczyt, żeby na nim podjąć decyzję - stwierdził.
Poseł PO zwrócił też uwagę, że jego ugrupowanie jest aktywne w Brukseli. Na szczęście nie tylko rząd, ale również Platforma Obywatelska jest w Brukseli aktywna, mamy swoje kontakty - zwłaszcza w Partii Ludowej, która zrzesza największą liczbę rządów - podkreślił Trzaskowski.
Przypomniał, że w czwartek przewodniczący PO Grzegorz Schetyna jest w Brukseli i spotyka się z szefami Europejskiej Partii Ludowej. Ma zaplanowane rozmowy m.in. z szefem Europejskiej Partii Ludowej Josephem Daulem, z szefem frakcji EPL w europarlamencie Manfredem Weberem i z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Antonio Tajanim.
My będziemy się starali, żeby niepoważny wizerunek Polski ograniczał się tylko i wyłącznie do rządów PiS, bo zależy nam na tym, żeby jednak Polska jako kraj była postrzegana jako aktywny i poważny gracz na arenie europejskiej - przekonywał Trzaskowski.
Według posła PO Andrzeja Halickiego szczytem szczytów jest szantażowanie naszych partnerów unijnych swoistym "liberum veto". To jest nie tylko niepoważne, ale to jest brzemienne w skutki działanie rządu, które za chęć utrącenia Polaka gotowe jest dzisiaj destabilizować mechanizmy współpracy europejskiej - mówił. Ocenił, że list, który premier Beata Szydło wystosowała do przywódców UE, jest "na granicy zdrady stanu".
Nie można w ten sposób prowadzić dyplomacji, trzeba to jak najszybciej zastopować. Apelujemy, by te pomysły, które się pojawiają, ta próba zerwania szczytu, żeby nie była realizowana, bo to jest sprzeczne z naszym narodowym, polskim interesem. Polska musi być partnerem poważnym - mówił Halicki.
Jego zdaniem cała ta sytuacja jest podyktowana "personalną krucjatą" przeciwko Tuskowi. "Nie może interes partii (...) przesłaniać narodowego interesu polskiego" - stwierdził. Można powiedzieć, że dziś PiS na sztandarze wypisało jeden slogan: "zemsta jest najważniejsza" - stwierdził Halicki.
Czwartkowe, poranne spotkanie liderów Europejskiej Partii Ludowej (European People's Party - EPP) w Brukseli, to element przygotowań do odbywającego się w czwartek i piątek unijnego szczytu, na którym ma zapaść decyzja o ewentualnym przedłużeniu kadencji Donalda Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej. Kandydatem polskiego rządu na to stanowisko jest europoseł Jacek Saryusz-Wolski.
W spotkaniu EPP weźmie udział Donald Tusk, szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani, kanclerz Niemiec Angela Merkel oraz premier Hiszpanii Mariano Rajoy. EPP zrzesza europejskie partie chadeckie i centroprawicowe.