Brejza chce, by Ziobro objął ewentualne postępowanie prokuratury osobistym nadzorem.

O sprawie Rafała Piaseckiego, bydgoskiego radnego, do niedawna należącego do Prawa i Sprawiedliwości, media szeroko informują od kilku dni. Żona polityka, Karolina Piasecka upubliczniła w sieci nagranie, z którego wynika, że mąż znęcał się nad nią fizycznie i psychicznie. O przemocy, której miała doświadczyć z jego strony, opowiedziała też kilkanaście dni temu w programie "Pytanie na śniadanie" w TVP2.

Reklama

Na ponadgodzinnym nagraniu słychać m.in. odgłosy walki, krzyki i płacz kobiety, wyzwiska mężczyzny. Mężczyzna grozi kobiecie pobiciem, śmiercią i wyrzuceniem z domu; instruuje ją, o której godzinie powinna wracać z pracy, podać obiad, nakazuje też dokładne posprzątanie domu.

Historią Piaseckich od kilku dni interesują się też politycy. We wtorek Krzysztof Brejza (PO) wystosował list do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Pisze w nim m.in., że w tej sprawie prokuratura powinna wszcząć postępowanie przygotowawcze, niezwłocznie zabezpieczyć dowody, postawić zarzuty, przesłuchać pokrzywdzoną i ustalić ewentualną listę świadków.

"Zwracam się z wnioskiem o objęcie postępowania osobistym nadzorem służbowym przez Pana Prokuratora, albowiem sprawa dotyczy funkcjonariusza publicznego, posiadającego wysoką rangę w regionalnych strukturach PiS, co może prowadzić, biorąc również pod uwagę osobowość radnego, do wywierania presji na organy wymiaru sprawiedliwości" - podkreślił Brejza.

Według posła PO, "zważywszy na agresję" z jaką Piasecki traktuje poszkodowaną, zasadne byłoby też zastosowanie wobec niego środków zapobiegawczych takich jak dozór policji, zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej, zakaz kontaktowania się lub nakaz opuszczenia wspólnego mieszkania. "Względy prewencji ogólnej uzasadniają niezwłoczne podanie do publicznej wiadomości informacji jaka jest reakcja Prokuratury na ujawnione zachowanie radnego PiS Rafała Piaseckiego" - zwraca się Brejza w liście do ministra sprawiedliwości.

Reklama

Polityk Platformy podkreśla, że ujawnione w sieci nagranie jest wstrząsające. "Zachowanie radnego PiS jest wulgarne, a zamieszczone treści wskazują na przemoc fizyczną i psychiczną - używanie słów wulgarnych, powszechnie uważanych za obelżywe, poniżających i naruszających godność pokrzywdzonej. Zachowanie radnego PiS wypełnia znamiona znęcania, czynu opisanego w art. 207, par. 1 Kodeksu karnego, za który grozi kara pozbawienia wolności do lat 5" - podkreśla Brejza. Według posła PO, z doniesień medialnych wynika, że pokrzywdzone w sprawie mogą być też małoletnie dzieci Piaseckich.

Jako pierwszy o przemocy, której ówczesny radny PiS miał dopuścić się wobec żony, napisał w lutym "Express Bydgoski". Piasecki zapewniał na łamach gazety, że nigdy nie uderzył małżonki ani dzieci. - Pochodzę z tradycyjnej rodziny, gdzie mężczyzna zarabia, a żona sprząta, gotuje, prasuje. Moja tego nie lubiła robić. Na pierwszym miejscu stawiała pracę, na drugim fitness. Oczekiwałem, że przynajmniej raz dziennie poda mi ciepły posiłek, a skoro zwykle jest zmęczona i chce szybciej iść spać, to wcześniej położy dzieci do łóżek i godzinę od 21. do 22. spędzi ze mną - tłumaczył.

Po publikacji "Expressu Bydgoskiego" Rafał Piasecki zrezygnował z członkostwa w Prawie i Sprawiedliwości.