Premier Beata Szydło zapowiedziała we wtorek, że nie ma w tej chwili możliwości, by do Polski byli przyjmowani uchodźcy. Dodała, że nie zgodzimy się na narzucanie Polsce, ani innym krajom członkowskim jakichkolwiek przymusowych kwot dotyczących uchodźców.
Do tej zapowiedzi odniósł się w środę Siemoniak. Wielokrotnie mieliśmy do czynienia z takimi mocnymi wypowiedziami premier Szydło w różnych sprawach, a one się nie potwierdzały potem w tym, co się działo w Brukseli - zauważył. Klasyczny przykład to 27:1, gdzie tworzono w Polsce wrażenie, że tzw. kandydatura polskiego rządu na szefa Rady Europejskiej ma szanse. Okazało się to kompromitacją. Więc poczekamy, zobaczymy, sprawa jest trudna - podkreślił wiceszef PO.
Zdaniem Siemoniaka, obecny rząd ma bardzo słabą, zupełnie inną niż jeszcze dwa, trzy lata temu pozycję w Unii Europejskiej. Jakie to skutki przyniesie, zobaczymy - zaznaczył. Wskazał jednocześnie, że w 2015 r. działania rządu premier Ewy Kopacz zablokowały taki model, który oznaczał automatyczne przekazywanie dużych liczb ludzi, dużych liczb uchodźców do poszczególnych krajów, z zastrzeżeniem, że to Polska będzie decydowała, że to Polska wskaże, jakie osoby mogą się tutaj pojawić, np. kobiety, dzieci, sieroty.
Życzyłbym sobie, życzę premier Beacie Szydło, żeby odniosła podobny sukces, jak Ewa Kopacz w 2015 r. - podkreślił Siemoniak. Życzę sobie, żeby polski rząd miał mocniejszą pozycję w Unii i potrafił w kwestii uchodźców działać w taki sposób, aby jednocześnie zagwarantować polskie interesy ale też i umieć okazać solidarność tak, żeby Polska nie wychodziła na taki kraj, który mówi +zamkniemy się, nic nas to nie obchodzi, co się dzieje+ - dodał.