Szydło widzi, że Kaczyński jest coraz starszy, a Brudziński i Macierewicz ustawiają się w kolejce do sukcesji. Sama jest zbyt słaba, żeby z nimi konkurować, więc stworzyła sojusz z Ziobrą - mówi tygodnikowi jeden z polityków PiS. Dlatego też zarówno premier, jak jej nowy sojusznik budują swoją pozycję, dzieląc stanowiska w spółkach skarbu państwa.
Jak pisze "Newsweek", do tego celu premier oddelegowała Henryka Kowalczyka, jednego ze swoich najbardziej zaufanych ludzi. To właśnie on bronił nominacji Małgorzaty Sadurskiej do rady nadzorczej PZU. Przekonała też prezesa PiS, że "wizerunkowe koszty" nominacji byłej szefowej Kancelarii Prezydenta nie będą duże.
Zdaniem tygodnika, podobnie zachowuje się Zbigniew Ziobro - jego ludzie mają przejmować PKO S.A, którego prezesem zostanie prawdopodobnie były szef PZU, Michał Krupiński.
Plany tandemu Szydło z Ziobrą może pokrzyżować sam prezes PiS. "Nesweek", powołując się na opinie "wielu w PiS" przypomina, że po ostatnim ograniczeniu wpływów Macierewicza (chodzi m.in o usunięcie Bartłomieja Misiewicza z MON), Jarosław Kaczyński teraz weźmie się za premier.