Hermeliński powiedział na poniedziałkowej konferencji prasowej w Warszawie, że obecnie PKW nie ma narzędzi do weryfikacji czy kampania billboardowa jest zgodna z kodeksem wyborczym.
Droga dla PKW otworzy się dopiero w momencie, kiedy rozpocznie się kampania wyborcza, a ona - mówimy oczywiście o nadchodzących wyborach samorządowych - (rozpocznie się) dopiero wtedy, gdy prezes Rady Ministrów zarządzi wybory, co może nastąpić na trzy miesiące, bądź, najwcześniej na cztery miesiące przed upływem kadencji rad, czyli w sierpniu bądź lipcu przyszłego roku - powiedział Hermeliński.
Wtedy dopiero - mówił Hermeliński - otworzy się dla PKW droga do zbadania, czy kampania billboardowa mieściła się w ramach kampanii wyborczej. Zaznaczył, że praktycznie rzecz biorąc, dopiero gdy PKW otrzyma sprawozdania finansowe wszystkich partii, będzie można sprawdzić czy kampania billboardowa przysporzyła jakichś korzyści partii jeśli chodzi o wynik wyborczy.
Także na dzień dzisiejszy nie możemy jako PKW skorzystać z możliwości badania działalności tej tzw. kampanii billboardowej, jako że po prostu nie mamy ku temu narzędzi, co nie znaczy, że takie narzędzia nie istnieją w innych przepisach, innych ustawach - powiedział przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej.
Powinna się tym zająć prokuratura i CBA
Do słów Hermelińskiego odnieśli się podczas konferencji w Sejmie posłowie PO. Marcin Kierwiński ocenił, że stanowisko PKW "jest bardzo jasne". Jego zdaniem Państwowa Komisja Wyborcza zajmie się kampanią Polskiej Fundacji Narodowej "dopiero wtedy, kiedy będzie badała sprawozdanie finansowe za ten rok". - Tym samym dziś jest czas na reakcję innych instytucji państwa" - dodał.
Jego zdaniem takimi instytucjami są: CBA oraz prokuratura. W ocenie posła PO dotychczasowy brak reakcji z ich strony na tzw. "aferę billboardową" jest "bardzo dziwny".
- Mamy do czynienia z gigantyczną aferą, która nie tylko rozgrywa się na poziomie wydatkowania funduszy niezgodnie z przeznaczeniem, ale także niejasne związki pomiędzy światem biznesu i polityki. Jest to obszar do działania CBA i prokuratury - uważa Kierwiński. Jak podkreślił, sprawą powinien się też zająć wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, który - jak zaznaczył poseł - jest organem nadzorczym Polskiej Fundacji Narodowej.
Mariusz Witczak (PO) dodał, że Platforma Obywatelska spodziewała się takiego stanowiska PKW. - Zgodnie z doktryną prawa, PKW nie ma uprawnień śledczych, czy interwencyjnych. Jej działanie ma charakter dosyć bierny. Ogranicza się do badania sprawozdania finansowego i jego zgodności z faktami i działaniami politycznymi partii - zaznaczył poseł.
Podkreślił, że spółki Skarbu Państwa powinny jak najszybciej przestać finansować Polską Fundację Narodową oraz zażądać zwrotu środków, które już zostały na jej działalność przekazane.
- Te pieniądze, jeżeli spojrzeć na cel działania Fundacji, są wydawane niezgodnie z umową, która została zawarta między spółkami a Fundacją - powiedział Witczak. W jego ocenie PFN, zamiast promować Polskę zagranicą, realizuje program Prawa i Sprawiedliwości.
Nowoczesna rozczarowana
Paweł Rabiej odnosząc się do opinii PKW na poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie ocenił, że jest ona "głęboko rozczarowująca". Jak dodał, w przekonaniu Nowoczesnej jest to "głęboki unik Państwowej Komisji Wyborczej i gest umycia rąk, jak gest Piłata".
- Praktycznie otwiera on drogę do gigantycznej korupcji politycznej w Polsce - uważa Paweł Rabiej. Według niego kampania PFN "była i jest rażącym naruszeniem przepisów o finansowaniu partii politycznych". - Jest to kampania stricte polityczna, która służy promowaniu opinii jednej partii politycznej za pieniądze publiczne, za pieniądze spółek Skarbu Państwa - podkreślił polityk.
- Milczenie w tej sprawie Państwowej Komisji Wyborczej daje de facto furtkę do tego, aby tego rodzaju wydarzenia, tego rodzaju zdarzenia miały w przyszłości miejsce. Żeby różnego rodzaju fundacje, które powstały lub powstaną finansowane z pieniędzy publicznych, finansowane przez spółki Skarbu Państwa, albo fundacje prywatne np. założone przez ojca Rydzyka finansowały kampanie polityczne partii politycznych, kampanie rządowe - powiedział Rabiej.
Jego zdaniem jest to "nie tylko naruszenie dobrych obyczajów". - W naszym głębokim przekonaniu jest to naruszenie przepisów prawa, przepisów o finansowaniu partii polityczna i stwarza niezwykle duże ryzyko powrotu korupcji politycznej na dużą skalę w Polsce - dodał polityk.
Rabiej przypomniał, że Nowoczesna złożyła w sprawie PFN doniesienie do prokuratury i zapowiedział kolejne kroki. - To jest kwestia odpowiedzialności członków zarządu Polskiej Fundacji Narodowej, kwestia odpowiedzialności rady nadzorczej tej fundacji, ale też kwestia odpowiedzialności członków zarządów spółek Skarbu Państwa oraz członków rad nadzorczych tych spółek, którzy ponoszą również osobistą majątkową odpowiedzialność za decyzję spółek Skarbu Państwa - mówił polityk.
- Trzeba wyjaśnić, czy przekazanie tych pieniędzy na Polską Fundację Narodową i finansowanie przez nią tej kampanii rzeczywiście było w interesie spółek Skarbu Państwa - zaznaczył.
Rabiej zapowiedział, że Nowoczesna będzie sytuację monitorować. - Naszym zdaniem, w sytuacji, kiedy dochodzi do odebrania pieniędzy partii politycznej z powodu w sumie drobnego formalnie błędu, którym jest przelew, powinniśmy być szczególnie wyczuleni na takie sytuację jak finansowanie kampanii politycznych z pieniędzy spółek Skarbu Państwa lub jakichkolwiek pieniędzy. Nie chodzi o to, że to są spółki Skarbu Państwa, ale o to, że ta fundacja finansowała kampanie polityczną jednej partii - oświadczył.
Rabiej ironizował, że "skoro (fundacja) jest taka hojna, to Nowoczesna powinna się zwrócić do niej, żeby finansowała kampanie polityczne partii dotyczące wejścia Polski do strefy euro. - Bo taki pomysł mamy jako Nowoczesna, np. wprowadzenia w Polsce równości związków partnerskich i związków małżeńskich - zaznaczył.
Rabiej odniósł się również do słów szefa PKW, , że "droga dla PKW otworzy się dopiero w momencie, kiedy rozpocznie się kampania wyborcza" w nadchodzących wyborach samorządowych.
Zdaniem polityka Nowoczesnej "wtedy będzie już za późno". - Trudno mi sobie wyobrazić, że PKW zajmie się sprawą tej fundacji, tej kampanii rok po tym, jak ona miała miejsce. Wtedy będzie trudniej dojść do dokumentów, trudniej będzie orzec jak ta kampania miała wpływ na poziom poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości - powiedział polityk.
- Jeżeli rząd chciał zrobić kampanie popierającą swoje stanowisko w sprawie sądów mógł ją zrobić z pieniędzy rządowych. Byłoby to również niewłaściwe, również skandaliczne, ale byłoby bardziej przejrzyste, bardziej czytelne niż to, co się dzieje w tej chwili - ocenił.