W poniedziałek prezydent zaprezentował swoje projekty ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i o SN. Podtrzymał swą propozycję wyboru członków KRS-sędziów przez Sejm większością 3/5 głosów. Przygotował też projekt zmiany w konstytucji - tak, by w sytuacji gdy Sejmowi nie uda się porozumieć co do wyboru członków KRS, dokonywał go prezydent RP. Ponieważ kluby nie zgodziły się na zmianę konstytucji, prezydent zaproponował, by w wypadku klinczu w Sejmie, w kolejnym etapie każdy poseł mógł głosować tylko na jednego kandydata. Nowa propozycja - mówił Duda - będzie w efekcie oznaczała "multipartyjny wybór członków KRS".
Schetyna pytany o to powiedział, że ta propozycja to "absurd". Podkreślił, że "władza sądownicza w swojej większości musi być wybierana przez samorząd sędziowski; to na tym polega trójpodział władzy". "Ja nie chcę, żeby sędziowie wybierali członków rządu, ale nie chcę (...) żeby politycy, czy z tej władzy ustawodawczej, czy z parlamentu, czy z rządu, wybierali władzę sędziom" - dodał.
- Nie może być tak, że prezydent, który ma takie zaufanie społeczne i na którego głosowało tylu Polaków, że on będzie dzisiaj kompletnie demolował niezależność władzy sądowniczej - przekonywał przewodniczący PO.
Odniósł się też do nieobecności polityków PO na poniedziałkowym spotkaniu prezydenta z przedstawicielami klubów parlamentarnych, dotyczącym proponowanych zmian w konstytucji. - A zasady są takie, że nie zmienia się konstytucji pod prawo, pod ustawy, które mają ją łamać, które mają łamać przyzwoitość i praworządność, nie zaprasza się na konsultacje w sprawie zmiany konstytucji na konferencji prasowej - przekonywał. Nie można na ołtarzu porozumienia czy poprawności politycznej położyć trójpodziału władzy - dodał szef PO.
Jak ocenił, poniedziałkowe konsultacje w sprawie zmian w sądownictwie były udawane, ponieważ "tak naprawdę (...) wszystko zdarzyło się w piątek w czasie spotkania prezydenta Dudy i prezesa Kaczyńskiego". Dopytywany, co - jego zdaniem - wydarzyło się na spotkaniu prezydenta z prezesem PiS, Schetyna stwierdził, że prezydent wywiesił "białą flagę" i "ustalił nowy etap relacji z prezesem Kaczyńskim i z PiS-em".
- Dzisiaj jest sprawdzian, dzisiaj jest taki bardzo wyraźny sygnał, że próba uniezależnienia się prezydenta od prezesa Kaczyńskiego właśnie została zakończona, zakończona nieudanie. Bo to wpisuje się w scenariusz PiS-u. Jeżeli ten projekt, w takim wymiarze, o jakim mówił dzisiaj prezydent Duda, wyląduje jutro w parlamencie i będzie procedowany, to znaczy, że wspólnie z Jarosławem Kaczyńskim ustalili zamach na niezależność sądów - dodał polityk.