W środę od godz. 10. Senat kontynuuje debatę ws. noweli ustawy o KRS. Jej omawianie Senat rozpoczął we wtorek po godz. 15.30. Niemal do północy trwały pytania do sprawozdawcy senackiej komisji - która wnosi o przyjęcie noweli bez poprawek - oraz wystąpienia przedstawicieli prezydenta i KRS, którym też zadawano wiele pytań. Dotychczas nie zaczęły się wystąpienia indywidualne senatorów.
-Dzisiejszy dzień dobrze służy przypomnieniu tego, jakie były historyczne podstawy powołania KRS - mówił Bodnar w środę 13 grudnia. Przypomniał, że opozycja w PRL zawsze mówiła o zapewnieniu niezależności sądów od władz politycznych, a w 1981 r. po raz pierwszy pojawił się postulat powołania KRS.
RPO dodał, że podczas obrad "Okrągłego stołu" w 1989 r. mówiono o powstaniu KRS, złożonej – jak podkreślał Bodnar – "z delegatów sądów i delegatów klubów poselskich". - Od początku prac myślano zatem o KRS, jako organie, w którym będą delegowani sędziowie przez zgromadzenia ogólne sędziów – powiedział Bodnar. Powołał się na uzgodnienia "Okrągłego Stołu", że KRS ma się składać "w większości z sędziów delegowanych przez zgromadzenia".
- To dziedzictwo wynika z łamania praw człowieka w czasach komunistycznych – oświadczył RPO, dodając że KRS miała być jednym z filarów zmian po 1989 r. - Nie widzę racjonalnych argumentów, by to zmienić, by to psuć – powiedział.
Zdaniem Bodnara, już sytuacja, w której sędzia staje się nominatem partii do KRS, zagraża jego odbiorowi społecznemu - jako w pełni niezależnego i bezstronnego. Podkreślił, że członkami KRS mogą być np. sędziowie delegowani do MS, którzy "mają bezpośrednią relację z ministrem" (jest ich ok. 200).
- W ten sposób zburzy się dorobek historii – mówił Bodnar o ustawie.
Bodnar wspomniał o zaniepokojeniu Komisji Weneckiej przekazaniem wyboru członków KRS-sędziów, Sejmowi. Dodał, że podziela zaniepokojenie tym zapisem, jak i przerwaniem kadencji dotychczasowych sędziowskich członków KRS. - Rodzi się pytanie, jaki następny organ konstytucyjny będzie miał skróconą kadencję? - pytał RPO.
Karczewski pyta Bodnara o polityczne naciski
Po wystąpieniu Bodnara, marszałek Senatu Stanisław Karczewski (PiS) pytał go, czy jest niezależny w swych działaniach, czy jakaś partia naciska na niego i jakie ewentualne jego decyzje zapadały w wyniku tych nacisków. Pytanie wywołało protesty senatorów PO.
Bodnar pytany przez Karczewskiego, czy jest niezależnym Rzecznikiem, powiedział: "Mam wrażenie, że jeżeli by się przyjrzeć mojej działalności, to widać wyraźnie, że jest wiele tematów, gdzie zajmuję stanowisko, zgodne z linią, czy z propozycjami, które są przedstawiane przez rząd. Interpretowanie moich wystąpień w taki sposób, że ja rzekomo współpracuję z tą, czy inną partią polityczną, czy że jej w jakiś sposób pomagam, jest moim zdaniem absolutnie nie na miejscu" - podkreślił Bodnar.
Według niego, zasadą urzędowania Rzecznika Praw Obywatelskich jest niezależność i niezawisłość. - Przysięgałem na konstytucję i ja konstytucję traktuję śmiertelnie poważnie - zapewnił Bodnar.
Bodnar w ogniu krytyki
Senatorowie PiS skrytykowali w środę Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara za odwoływanie się do dziedzictwa "Okrągłego Stołu". Bodnar mówił min., że ustalona przy "Okrągłym Stole" zasada wyboru sędziów do KRS przez środowiska sędziowskie nie była podważana od 1989 r.
Senator Jerzy Czerwiński (PiS), nawiązując do słów Bodnara, że obecny model KRS, to dziedzictwo "Okrągłego Stołu", przypomniał, że do ówczesnych ustaleń należało też, że kontraktowe wybory mają zapewnić Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej 65 proc. posłów. Pytał, czy Rzecznik chciałby taki zapis przywrócić i "która partia miałaby dostać 65 proc.".
Barbara Zdrojewska (PO) replikowała: "Od tego czasu wiele się zmieniło, ale nie poseł Stanisław Piotrowicz (PiS), który dalej jest przy partii rządzącej".
Jan Żaryn (PiS) pytał, czy jako naród jesteśmy zmuszeni trwać w dziedzictwie PRL, czy też "możemy wybić się na niepodległość"?.
Bodnar odparł, że ustalenia "Okrągłego Stołu" były "takie, a nie inne", a akurat te, o których mówił senator Czerwiński, zostały później zmienione. Podkreślał, że decyzja ws. wyborów sędziów do KRS przez sędziów nie była podważana przez cały okres od 1989 r. - aż do tego roku. - Jest absolutnie uzasadnione w tym przypadku, żeby korzystać z tej wykładni historycznej - dodał RPO.
- Warto wracać do "podstolika prawnego" przy "Okrągłym Stole" - mówił Bodnar, podkreślając dużą wówczas rolę "niekwestionowanego autorytetu", jakim - jego zdaniem - jest prof. Adam Strzembosz. "On podejmuje działania, by tego dziedzictwa bronić" - zaznaczył.
Senatorowie PiS mówili, że członkowie Komisji Weneckiej, na której opinie powołuje się RPO, "nie rozumieją polskiego prawa". Bodnar replikował, że w Komisji są "wybitni eksperci konstytucyjni", ma ona uznanie w świecie, a jej opinia jest niewiążąca.
- Łatwo jest dyskutować, że w tym, czy innym państwie jest inaczej - tak Bodnar odpowiedział na pytanie senatorów PiS, że są państwa, gdzie nominacje sędziów należą do przedstawicieli władzy wykonawczej. - Jako państwo tworzymy nasz własny dorobek, który odnosi się do zasad ogólnych - dodał. - Skoro w Niemczech nie ma Rzecznika Praw Obywatelskich, to czy znaczy to, że trzeba go zlikwidować w Polsce? - ironizował Bodnar.
Pytany przez PO, czy KRS jest winna niedomogom sądownictwa, Bodnar odpowiedział, że jeśli chodzi o sądownictwo, w Polsce jest wiele do zrobienia, ale nie jest on przekonany, że reformę należy zacząć od zmian w KRS. - Rada nie ma mechanizmów, by zapewnić np. właściwy budżet dla sądów, lub ich lepszą obsługę administracyjną, albo, aby przyjęto taką, lub inną ustawę. To zadania rządu i ministra sprawiedliwości - oświadczył RPO.
Zdaniem RPO, upolitycznienie Rady grozi tzw. niezależności zewnętrznej sędziego. Dodał, że jeżeli KRS działa na rzecz głęboko pojętej niezależności od świata polityki, to sprzyja niezależności zewnętrznej.