Marszałek Senatu Stanisław Karczewski w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost" mówi, że "dyskusja na temat konstytucji jest w Polsce potrzebna". - Dobrze, że prezydent ją zainicjował - ocenia. Zaznacza jednocześnie, że jego podejście do referendum "naznaczone jest pewną rezerwą".
Dopytywany, "skąd ona się bierze", wyjaśnia: Na przykład z proponowanej przez prezydenta daty referendum: 10-11 listopada 2018 r. - Polacy powinni się łączyć w świętowaniu 100-lecia odzyskania niepodległości, a nie politycznie spierać się o konstytucję - podkreśla. - Poza tym w tym okresie będą wybory samorządowe, więc temperatura sporu politycznego będzie wysoka - dodaje.
Karczewski został też zapytany o to, "czy namawia prezydenta, by wycofał się z pomysłu" przeprowadzenia referendum. - Mam bogatą wyobraźnię i oczywiście jestem w stanie wyobrazić sobie taki wariant - zaznacza. - Z drugiej strony trudno będzie się prezydentowi wycofać z tak daleko posuniętej deklaracji - uważa Karczewski. - Ważne jest, żeby referendum, jeśli ma się odbyć - a myślę, że powinno - odbyło się we właściwym czasie - mówi.
- Jeśli chodzi o liczbę pytań, to nie powinno ich być zbyt wiele i powinny dotyczyć kwestii zasadniczych, w których wybór opcji będzie zrozumiały - uważa Karczewski.
- Nasze środowisko polityczne skłania się do przekonania, że właściwsze byłoby zwiększenie roli premiera. Zwiększyłoby to przejrzystość rozwiązań ustrojowych. Wiadomo byłoby, kto ponosi odpowiedzialność polityczną, a jednocześnie usuwałoby ryzyko polityczne wynikające z kohabilitacji - mówi marszałek Senatu o stanowisku Prawa i Sprawiedliwości wobec zmian ustrojowych.