W rozmowie na antenie Polsat News nawiązano do wywiadu udzielonego przez byłego rzecznika prezydenta Krzysztofa Łapińskiego w "Kulturze Liberalnej", w którym przekonywał on m.in., że PiS "właściwie nie prowadziło kampanii". - Diagnoza, ułożenie strategii i trzymanie się jej do końca - tak rozumianej kampanii nie prowadził ani PiS, ani Platforma - ocenił Łapiński.

Reklama

Szef sztabu wyborczego PiS podkreślił w piątek, że "była i i diagnoza, i trzymanie się jej do końca, i określony plan, bardzo konsekwentnie realizowany". Dopytywany, czy spot o uchodźcach był elementem planu, Poręba odparł, że był on częścią "pewnego planu kampanijnego".

Na uwagę, że nawet wicepremier Jarosław Gowin mówił, że wstydzi się spotu, a Rzecznik Praw Obywatelskich zdecydował o skierowaniu sprawy do prokuratury, Poręba odparł, że Gowin i jego współpracownicy nie byli w sztabie wyborczym i nie mają wiedzy na temat planów, dotyczących kampanii. Podkreślił, że spot miał na celu przypomnieć, że prezydenci miast związani z PO podpisali deklarację, która miała "w daleko idący sposób umożliwić przyjmowanie nielegalnych imigrantów".

- Jest pewna dynamika kampanii, jest też pewien przekaz kampanii. W kampanii również przypomina się różnego rodzaju działania, zachowania naszych przeciwników politycznych. I w tym spocie nie przypomnieliśmy nic więcej, poza to, co zostało przez PO zrobione - mówił Tomasz Poręba. Dopytywany, czy jest dumny z tego spotu, Poręba odparł, że "to nie jest kwestia dumy". - To jest kwestia tego, że w kampanii wyborczej obowiązkiem każdej partii politycznej jest rywalizować również na pewien przekaz i przypominać o tym, co konkurenci polityczni w naszej ocenie zrobili źle w przeszłości - zaznaczył.

Będzie śledztwo ws. antyuchodźczego spotu PiS? Mazurek: Zarzuty RPO są nieprawdziwe i mało poważne

- Zarzuty RPO są nieprawdziwe i mało poważne, spot PiS dotyczący uchodźców zawierał prawdę i mówił o planach PO w kwestii sprowadzenia imigrantów - oświadczyła wcześniej w środę w rozmowie z PAP rzeczniczka PiS Beata Mazurek.

Odniosła się w ten sposób do informacji, że Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar wystąpił do prokuratury o wszczęcie śledztwa ws. jednego ze spotów wyborczych PiS.

Reklama

Chodzi o przedstawiony w zeszłym tygodniu spot Komitetu Wyborczego PiS, w którym padają pytania do polityków i samorządowców PO, którzy zadeklarowali przyjmowanie uchodźców, czy nadal podtrzymują tę deklarację. W ocenie RPO spot ten miał "jednoznacznie antyuchodźczy i antymuzułmański charakter". Spot - jak zaznaczył RPO - wymaga analizy pod kątem przestępstwa nawoływania do nienawiści.

Odnosząc się do stanowiska RPO rzeczniczka PiS stwierdziła w rozmowie z PAP, że "to już zaczyna być nudne, głównym zajęciem RPO jest tylko walka z PiS". - Stanowisko Rzecznika nie jest żadnym zaskoczeniem. Jego polityczna nienawiść do obozu rządzącego jest wyjątkowo czytelna - stwierdziła Mazurek.

Rzeczniczka PiS powiedziała ponadto, że spot "zawierał prawdę i mówił o planach PO w kwestii sprowadzenia imigrantów". - Ostrzegał także o realnych zagrożeniach i konsekwencjach - dodała. Mazurek podkreśliła, że "bezpieczeństwo Polaków jest ważnym zobowiązaniem wyborczym PiS i będzie konsekwentnie realizowane".

Zarzuty pana Bodnara są nieprawdziwe i mało poważne - dodała rzeczniczka PiS.

W spocie, o którym mowa pojawia się m.in. nagłówek: "Czy tak może wyglądać rok 2020?". Po tej informacji przedstawiony jest telewizyjny serwis informacyjny, w którym czytane są wiadomości brzmiące: "Mija rok od kiedy Platforma Obywatelska zlikwidowała urzędy wojewódzkie", "Samorządowcy Platformy Obywatelskiej szykują się do przyjęcia uchodźców", "Wbrew decyzji polskiego rządu Grzegorz Schetyna zapowiedział przyjmowanie uchodźców", "W ramach przydziałów pojawiły się enklawy muzułmańskich uchodźców", "55 ofiara ataku", "Dziś mieszkańcy boją się wychodzić po zmroku na ulicę. Napady na tle seksualnym, akty agresji stały się codziennością mieszkańców".

"W ocenie RPO film ten, zgodnie z zamierzeniem autorów, miał przedstawić społeczność migrantów, a przede wszystkim uchodźców pochodzących z krajów arabskich i wyznających religię muzułmańską w negatywnym świetle i zmierzał do wywołania u odbiorców lęku oraz niechęci wobec tej społeczności" - zaznaczono w komunikacie RPO.

W związku - jak dodano - z tym RPO "wystąpił do Prokuratora Okręgowego w Warszawie o wszczęcie z urzędu postępowania w kierunku ustalenia, czy spot nie miał na celu wzbudzenia wśród odbiorców nienawiści lub innych silnych negatywnych emocji wobec migrantów, uchodźców, osób pochodzenia arabskiego i wyznawców islamu, a tym samym czy nie doszło do popełnienia przestępstwa publicznego nawoływania do nienawiści ze względu na pochodzenie narodowe, etniczne lub wyznanie".

"Organy ścigania otrzymujące od Rzecznika takie żądanie obowiązane są niezwłocznie wszcząć postępowanie przygotowawcze w sprawie o przestępstwo ścigane z urzędu" - zaznaczono w komunikacie.

Według RPO bezsprzeczną intencją autorów spotu było spowodowanie u odbiorców wrażenia, że uchodźcy będą mieli destrukcyjny wpływ na społeczeństwo i stanowić będą poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa. "Wywołanie u odbiorców skrajnie negatywnych emocji miało zachęcić potencjalnych wyborców do oddania w wyborach samorządowych głosu na ugrupowanie polityczne, które w sposób jednoznaczny sprzeciwia się przyjmowaniu migrantów" - zaznaczono w komunikacie.

RPO zwrócił też uwagę, że skrajnym i częstym przejawem postaw niechętnych migrantom są akty przemocy, werbalnej lub fizycznej których ofiarami są osoby o różnej narodowości, pochodzeniu etnicznym, rasie czy wyznaniu. "Statystyki opracowywane i publikowane każdego roku przez Prokuraturę Krajową wyraźnie wskazują, że w ostatnich latach wzrosła liczba takich czynów popełnianych wobec muzułmanów i osób pochodzenia arabskiego, jednoznacznie utożsamianych ze społecznością migrantów" - wskazano w komunikacie.

Rzecznik w zawiadomieniu wskazał, że spot wymaga uważnej analizy pod kątem nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych i wyznaniowych. Zgodnie z art. 256 par. 1 Kodeksu karnego, "kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch".