Wizyta w Polsce lidera współrządzącej Włochami Ligi wywołała lawinę komentarzy. Wicepremier Matteo Salvini, który dziś ma się spotkać z prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim, kieruje partią, która jako jedno z niewielu ugrupowań z Europy Zachodniej ma podpisaną formalną umowę o współpracy z kremlowską Jedną Rosją. Ale to nie prorosyjskość ma być podstawą budowy sojuszu na kolejną kadencję w Parlamencie Europejskim.
– Samo spotkanie jest inicjatywą poważną. Dobrym skutkiem byłoby, gdyby Polska i Włochy powołały nową inicjatywę wspólnego ugrupowania w Parlamencie Europejskim – mówił wczoraj Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta Andrzeja Dudy, na antenie RMF FM. Ale tak otwarte wypowiedzi po stronie obozu rządzącego należą do rzadkości. – Spotkanie będzie służyło wymianie poglądów, jak powinna funkcjonować Unia Europejska – powiedział Jacek Sasin z kancelarii premiera.
Optyka Ligi jest inna. Dla Salviniego PiS ma odegrać centralną rolę w budowie nowego aliansu. Założenie polega na połączeniu dwóch dotychczasowych grup w Parlamencie Europejskim: Europejskich Konserwatystów i Reformistów (ECR) skupionych wokół PiS i brytyjskich konserwatystów oraz Europy Narodów i Wolności (ENF), w której dominują Liga i francuskie Zgromadzenie Narodowe Marine Le Pen. Razem te partie mają obecnie 108 miejsc w 751-osobowym PE, ale mimo odejścia torysów po brexicie mają nadzieję, że w kolejnej układance znacząco wzmocnią swoją pozycję. Włosi liczą na klub skupiający 150–200 posłów i wpływ na obsadę stanowisk w PE po majowych wyborach.
Reklama
Włoski dziennik „Il Fatto Quotidiano” napisał wczoraj, że przygotowania do wizyty w Warszawie trwały wiele miesięcy. Zdaniem włoskich dziennikarzy pierwsze uzgodnienia w tej sprawie zapadły podczas spotkań wiceministra spraw zagranicznych Guglielma Picchiego z nienależącym do PiS ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą. Pewną rolę w rozmowach mieli odegrać też Adam Bielan i Anna Maria Anders, a szef MSW Joachim Brudziński pisał na Twitterze, że to on w październiku 2018 r. zaprosił Salviniego do naszego kraju (Włoch kieruje analogicznym resortem).
PiS traktuje dzisiejsze spotkanie z pewną ostrożnością. Przede wszystkim ze względu na prorosyjskość potencjalnych partnerów, nie tylko Ligi, ale i ugrupowania Marine Le Pen, które – jak pisze EUobserver.com – chętnie przedłuży alians z Ligą. Nasze źródło w otoczeniu PiS wskazuje, że trudno byłoby zaakceptować sojusz z ugrupowaniami, które deklarują chęć strategicznego partnerstwa z Rosją. A Liga, obok również należącej do ENF Wolnościowej Partii Austrii (FPÖ), zawarła z kremlowską Jedną Rosją (JeR) formalną umowę o współpracy. Jej zapisy ujawnili włoscy publicyści Fabio Sapettini i Andrea Tabacchini.
Umowa z 2017 r. zakłada „konsultacje i wymianę informacji o tematach bieżących dotyczących sytua cji w Federacji Rosyjskiej i Republice Włoskiej oraz stosunków międzynarodowych”, „wymianę doświadczeń”, a nawet wspólne promowanie „formacji młodych w duchu patriotyzmu i pracowitości”. Po stronie rosyjskiej porozumienie podpisał Siergiej Żelezniak, odpowiadający za relacje zewnętrzne JeR. Żelezniak chwalił partię Salviniego w wywiadzie udzielonym biuru prasowemu Ligi za „otwarte poparcie przyłączenia Krymu do Rosji i wdzięczność wobec naszego kraju za wysiłki w walce z terroryzmem w Syrii”. Po raz ostatni delegacje obu partii spotkały się 2 grudnia 2018 r. w Kazaniu, by dyskutować o „rozwoju relacji w warunkach sankcyjnych nacisków”.
– Mamy inny stosunek do Moskwy, ale rozmawiać trzeba. Ważna jest przyszłość PE – mówił w radiowej Jedynce marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Z drugiej strony, odkąd Salvini w czerwcu 2018 r. utworzył rząd z Ruchem Pięciu Gwiazd, Rzym nie próbował blokować przedłużania sankcji nałożonych na Moskwę w 2014 r. za uporczywe łamanie prawa międzynarodowego. A i obecnie to nie prorosyjskość ma być podstawą sojuszu, lecz dążenie do daleko idących zmian w polityce UE, decentralizacji Wspólnoty i powstrzymania fali imigracji. Jak pisze „Il Fatto Quotidiano”, za dowód może służyć to, że emisariusze Ligi oprócz PiS sondują antyrosyjskich eurosceptyków z Estońskiej Konserwatywnej Partii Ludowej.
Warszawa nie jest bowiem jedyną stolicą, w której wysłannicy Ligi prowadzą rozmowy o nowej międzynarodówce. Z Kaczyńskim ma rozmawiać osobiście Salvini, ale do przeciągania mniejszych ugrupowań skierował ministra rodziny Lorenza Fontanę. Włosi w wersji maksimum widzieliby po swojej stronie także Duńską Partię Ludową, szybko rosnących w sondażach hiszpańskich eurosceptyków z Vox, którym w grudniu 2018 r. po raz pierwszy udało się wejść do regionalnego parlamentu dzięki 11-proc. poparciu w Andaluzji, austriacką FPÖ, wreszcie Fidesz Viktora Orbána, który jednak raczej nie będzie chciał porzucić Europejskiej Partii Ludowej (EPP).
Przynależność Fideszu do EPP, która także po wyborach najpewniej pozostanie największą frakcją w PE, łagodzi naciski Komisji Europejskiej na Budapeszt, choć zmiany na Węgrzech idą dużo dalej niż w Polsce pod rządami Zjednoczonej Prawicy. Kalkulacja w PiS, jeśli – co nie jest wcale pewne – partia zdecyduje się na sojusz z Salvinim, byłaby odwrotna. To stworzenie silnej, umiarkowanie eurosceptycznej frakcji w PE mogłoby przysporzyć ugrupowaniu Kaczyńskiego większej liczby sojuszników w konflikcie z Brukselą o przestrzeganie zasad praworządności.