Wyniki badań opinii publicznej dla wszystkich krajów członkowskich zostały zebrane pod koniec lutego. W przypadku Polski opierają się na średnich z trzech sondaży - Estymatora z 23 lutego, IBRISu z 21 lutego oraz Ipsosu z 17 lutego.
Z raportu opracowanego przez PE wynika, że próg wyborczy przekroczyłby jeszcze Kukiz 15 z wynikiem 7,3 proc. Oddanie głosu na Koalicję Wolność Janusza Korwin-Mikkego (ogłoszona 27 lutego nazwa komitetu to "Konfederacja KORWiN Braun Liroy Narodowcy") zadeklarowało 5,1 proc. respondentów. Na partię Razem gotowe jest głosować 1,6 proc. ankietowanych, a na inne ugrupowania - 1,7 proc.
Jeśli taka prognoza by się sprawdziła, największą liczbę eurodeputowanych miałaby w Parlamencie Europejskim Koalicja Europejska. Politycy PO, PSL, Nowoczesnej, Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Zielonych zajęliby w sumie 21 miejsc. O jedno mniej przypadłoby eurodeputowanym PiS, Solidarnej Polski oraz Porozumienia; politycy tych trzech ugrupowań startują z list PiS. Na pięć mandatów mogłaby liczyć Wiosna Roberta Biedronia, cztery przypadłoby Kukiz 15, a dwa politykom koalicji KORWiN, Braun, Liroy, Narodowcy.
Według wyliczeń PE największa obecnie grupa Europejska Partia Ludowa (należą do niej PO i PSL) w maju będzie mogła liczyć na 181 mandatów, w porównaniu z 217 mandatami obecnie; w sondażu sprzed dwóch tygodni EPL dostawała 183 mandaty.
Na drugim miejscu, z wynikiem 135 miejsc (bez zmian), znalazłaby się Grupa Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów, w której zasiadają europosłowie SLD. Teraz ugrupowanie to ma 186 eurodeputowanych. Na trzecim miejscu ma być Porozumienie Liberałów i Demokratów na rzecz Europy (ALDE), do którego z Polski mogliby przystąpić ewentualni europosłowie Nowoczesnej. Według prognozy PE grupa, którą kieruje Guy Verhofstadt, może liczyć na 75 mandatów; obecnie ma 68 europosłów.
Skrajnie prawicowa, eurosceptyczna Europa Narodów i Wolności, w której obecnie zasiadają eurodeputowani wybrani z list francuskiego Zjednoczenia Narodowego, włoskiej Ligi czy Austriackiej Partii Wolności, ma być czwartą pod względem wielkości grupą. Obecnie frakcja ta ma 37 europosłów, natomiast po wyborach ma mieć ich 59. Na piątym miejscu ma się znaleźć skrajnie lewicowa Konfederacyjna Grupa Zjednoczonej Lewicy Europejskiej (GUE), która według przewidywań ma zająć 47 miejsc; teraz ma ich 52.
Prognozy PE przewidują, że szóstą grupą będą Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, do których należą europosłowie PiS. Tu wynik badania znacznie się różni od tego sprzed dwóch tygodni, gdy EKR miał mieć 51 europosłów. Teraz analitycy przewidują, że ma być to 46 miejsc. Obecnie konserwatyści po chadekach i socjalistach są trzecią grupą w PE, zajmując 75 miejsc. Znaczny spadek jest efektem uszczuplenia grupy po brexicie, bo teraz największą narodową delegacją w EKR są właśnie Brytyjczycy.
Tracić ma też skrajnie prawicowa i eurosceptyczna Europa Wolności i Demokracji Bezpośredniej (EFDD), na czele której stoi główny orędownik brexitu Nigel Farage. Obecnie grupa ta liczy 41 europosłów, a po wyborach ma ich być 39.
Ogólnie EPL ma według prognoz obsadzić nieco ponad jedną czwartą miejsc w PE z poparciem wynoszącym 25,7 proc., natomiast Socjaliści i Demokraci jedną piątą (poparcie 19,1 proc.). W przypadku ALDE poparcie w skali Europy wynosi 10,6 proc., Zielonych - 7 proc., a EKR - 6,5 proc. Skrajna prawica (Europa Wolności i Narodów oraz Europa Wolności i Demokracji Bezpośredniej) ma zdobyć w sumie 13,9 proc. głosów, natomiast skrajna Lewica (GUE) 6,7 proc. Na innych ma przypaść 9,4 proc. głosów (66 miejsc), a na europosłów niezrzeszonych - 1,1 proc. (8 miejsc).
PE będzie publikował uaktualnione prognozy co dwa tygodnie do końca kwietnia i co tydzień w maju do nocy wyborczej. Pierwsze bezpośrednie wybory do PE odbyły się 40 lat temu, 12 czerwca 1979 roku. Tegoroczne wybory odbędą się w dniach 23-26 maja.