Przewodniczący KRS odnosząc się do tej sprawy w rozmowie z Polską Agencją Prasową, powiedział, że angażowanie sądu jest w tej sytuacji niepotrzebne. - Eksperci posiadający tu swobodę działania i wypowiedzi prędzej dojdą do optymalnych wniosków niż korzystając ze zbytecznej pomocy sądu. Sądzę też, że nie sposób takiej sprawy wygrać na drodze sądowej. To jest droga nieefektywna - podkreślił sędzia Mazur.
Jak dodał, opinie podobne do ekspertyzy naukowców z UJ powstają na zasadzie wolności badań naukowych i wolności wypowiedzi. - Jest to działalność ekspercka o charakterze wybitnie naukowym. W moim odczuciu nie ma tu miejsca na to, aby uciekać się do drogi sądowej, bo zawsze będzie to odbierane jako próba eliminowania oponentów i innych opinii - ocenił Mazur.
Sędzia pozytywnie ocenił opinię Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego. - Opinia Krakowskiego Instytutu robi na mnie bardzo dobre wrażenie, jest merytorycznie napisana. Ten spór powinien toczyć się dalej w obszarze naukowym i eksperckim, a nie wchodzić na tory sądowe - oświadczył przewodniczący KRS.
Zauważył przy tym, że "jeżeli rzeczywiście naukowcy dopuszczają się kłamstw i oszczerstw, to się dyskwalifikują w środowisku". - Jeśli druga strona to wykaże, to może to skutkować śmiercią naukową - dodał.
Szef KRS był też pytany o ewentualną możliwość złożenia pozwu przez profesorów z Krakowa przeciwko Ministerstwu Sprawiedliwości z żądaniem sprostowania. - To też byłoby trochę dziecinne. Jeżeli naukowcy chcą zachować powagę i poważnie traktują swoją działalność ekspercką, to powinni zachować zimną krew do końca i nie eskalować tego konfliktu, bo sami również narażą się opinii publicznej na zarzut, że nadużywają drogi, którą zarzucają oponentom - powiedział sędzia Mazur.
W opinii z 9 czerwca prawnicy z Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego stwierdzili m.in., że zgodnie z poprawkami Senatu "przepisy dotyczące przestępstw łapownictwa w sektorze publicznym (art. 228 k.k., art. 229 k.k.) mogą nie mieć zastosowania do osób zarządzających największymi, strategicznymi spółkami handlowymi z udziałem Skarbu Państwa, co prowadzi do rażących nierówności wobec prawa i nieuzasadnionego uprzywilejowania niektórych podmiotów gospodarczych".
W myśl poprawki wprowadzonej w Senacie prezes zarządu PKN Orlen S.A. nie mógłby odpowiadać karnie za łapownictwo w sektorze publicznym, podczas gdy odpowiedzialności takiej podlegać będzie przykładowo prezes spółki komunalnej, zajmującej się wywozem nieczystości w małej gminie wiejskiej - ocenili prawnicy.
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł ocenił, że teza ta jest nieprawdziwa. Wiceminister zapowiedział też, że zostanie złożony pozew przeciwko profesorom i doktorom Uniwersytetu Jagiellońskiego w związku z tezami zawartymi w opracowanej przez nich opinii. Wskazał, że będzie to pozew w obronie dobrego imienia polskiego wymiaru sprawiedliwości, resortu, lecz także "w obronie renomy samego Uniwersytetu Jagiellońskiego". - Są bowiem granice krytyki i politycznych sporów, których przekraczać nie wolno - powiedział.
Do zapowiedzi resortu odniósł się jeszcze w sobotę Krakowski Instytut Prawa Karnego – w oświadczeniu na swojej stronie internetowej ocenił, że działania Ministerstwa Sprawiedliwości godzą w wolność prowadzenia badań naukowych, ingerują w wolność wypowiedzi i wyrażania opinii.
Ostatecznie w poniedziałek minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wycofał się z zapowiedzi złożenia pozwu. Nie ma już potrzeby kierowania pozwu przeciw profesorom Uniwersytetu Jagiellońskiego w związku z ich krytyczną opinią dot. noweli Kodeksu karnego - oświadczył Ziobro. Jak dodał, "w tej sprawie wszystko jest jasne i społeczeństwo widzi, kto boi się prawdy".
Krakowski Instytut oświadczył we wtorek, że rozważa możliwość skierowania pozwu z żądaniem sprostowania nieprawdziwych informacji podawanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości i zaniechania naruszania dóbr osobistych naukowców.