Posłowie odbiorą z sejmowej kasy dokładnie po 29011,40 zł odprawy. Jest jednak poseł, który może tylko pomarzyć o tych pieniądzach. To przedstawiciel Samoobrony Stanisław Łyżwiński, aresztowany w związku z seksaferą w partii Andrzeja Leppera.

Łyżwiński nie wykonuje teraz obowiązków posła, bo posłować nie można z celi aresztu. Dlatego Kancelaria Sejmu uznała, że odprawa mu się nie należy. Jedyne, na co może liczyć poseł Łyżwiński, to tak zwana wypiska, którą aresztanci dostają na zakupy w więziennym sklepie. I to pod warunkiem, że zapracują na te pieniądze albo wpłaci im je ktoś z zewnątrz. Jednak nawet wtedy nie dostanie gotówki do ręki. Wypiska to kwit, na którym strażnicy wypisują, ile aresztant może wydać w więziennej kantynie.

Reklama

Na odprawę w wysokości trzech miesięcznych poborów mogą liczyć tylko ci posłowie, którzy w październikowych wyborach nie zostaną znowu wybrani do parlamentu.