Nowe zasady poruszania się po gmachu urzędu wojewódzkiego wprowadzono kilka tygodni temu. Aby wejść na piętra, gdzie np. mieści się delegatura Krajowego Biura Wyborczego, pomieszczenia urzędu marszałkowskiego lub urzędników wojewody, obecnie trzeba się wylegitymować i otrzymać specjalną kartę, która otwiera bramki broniące dostępu do urzędu. W poniedziałek do Krajowego Biura Wyborczego chciał dostać się poseł Janusz Sanocki, którego zdenerwowały nowe zasady obowiązujące w urzędzie.
- Wiele lat tu wchodziłem. Dzisiaj przychodzę, dawno nie byłem, a tu barierki i jakiś dżentelmen chce ode mnie dokumentów. Ja idę do Krajowego Biura Wyborczego i on nie ma prawa żądać ode mnie dokumentów.(...) To widzimisię urzędnika jednego i drugiego: wojewody i dyrektorki. Wprowadzili przepustki, postawili trzech ludzi i żądają ode mnie i każdego obywatela dokumentów. Prosiłem, żeby mnie wpuścili i wyłamałem tę bramkę. Panowie z policji wezwani zaczęli mnie szarpać bez żadnych podstaw - relacjonował zajście Sanocki dziennikarzom.
Parlamentarzysta zapowiedział, że wpłaci odpowiednią kwotę w ramach zadośćuczynienia za uszkodzoną barierkę na Caritas.
- Zapłacę za tę zakichaną barierkę. (...) Ja zrobiłem rzecz słuszną. Obywatele powinni porozwalać te wasze barierki. Tu chodzi o wolność. Ja o wolną Polskę walczyłem, a nie o to, żeby urzędnik robił co zechce. Tu nigdy żadnych barierek nie było, bo nie są tu potrzebne. One jedynie blokują ruch obywateli. Zbuntowałem się, wyłamałem. Ja za nią zapłacę. Kuchciński zapłaci za loty, ja zapłacę za barierkę. Wyłamałem ją w interesie obywateli - podkreślał Sanocki.
Poseł zapowiedział, że złoży skargę na policjantów, którzy podjęli w jego sprawie interwencję i wyprowadzili go z budynku urzędu wojewódzkiego.
Dariusz Świątczak z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu w rozmowie z PAP potwierdził fakt przeprowadzenia interwencji w budynku urzędu wojewódzkiego.
- Na prośbę pracowników urzędu wojewódzkiego nasi policjanci podjęli interwencję wobec mężczyzny, który miał wyłamać szklane drzwi w barierce. Po wyprowadzeniu z budynku pokazał funkcjonariuszom legitymację poselską i został wypuszczony. Na miejscu była także ekipa dochodzeniowa, która dokonała oględzin i przeprowadzi postępowanie mające na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności zdarzenia. My robimy swoje, zgodnie z obowiązującym prawem, niezależnie od tego, kogo to dotyczy - podkreśla Świątczak.